Książka dla dzieci, o jakiej chyba jeszcze nigdy nie miałam okazji pisać. Interaktywna, choć bez skomplikowanej techniki.
Książki inteaktywne to wszystkie te, które nie służą tylko do czytania, ale też (albo jak w tym przypadku – przede wszystkim) do używania. Zazwyczaj tego typu książki dostępne na rynku wykorzystują różne pomysły, żeby wciągnąć dzieci do lektury: a to kolorowe kółka do naciskania, a to tęcza, która rozwija się spomiędzy stron, a to w ogóle książki 3D, które się wysuwają, otwierają, śpiewają i migają światełkami.
A tu jest interaltywność w wersji, jaką świat zna od co najmniej pół wieku. Bo to książka z zagadkami dla dzieci. Proste? Właściwie tak – takie nabytki można kupić w każdej księgarni i prawie każdym kiosku. Nie ma w tym żadnej wyszukanej filozofii, za to w przypadku „Łamigłówek nie z tej ziemi” jest przemyślane wykonanie, różnorodność i kilka rozwiązań, które spodobają się maluchom.
Bo:
- strony są czarno-białe: dzięki temu dzieciaki mogą oprócz rozwiązywania zagadek, wszystko w książce pokolorować, przez co nie znudzą się za szybko książką,
- książka jest duża, rysunki też – maluchom łatwiej jest rysować, łączyć linie, prowadzić ołówek przez labirynt,
- rysunki są ładne. Ale tak naprawdę – nie badziewne, nie krzykliwe, a proste i urocze, dopasowane do dzieci, dla których jest przeznaczona książka,
- to nie jest książka „jednego zadania”, a różnorodna. Są labirynty, połącz kropki w całość, dorysowanki, odnajdywanki, znajdowanie różnic, dobieranie w pary, zagadki z literami i parę innych rodzajów, których nie potrafię nazwać, a które polegają m.in. na tym, żeby coś odnaleźć, dopasować, odpowiednio pokolorować i na koniec powiedzieć co w tym wszystkim nie pasuje do pozostałych.
Dla dzieci 0-6 lat.
Ocena: 7/10
Thomas Flintham – Łamigłówki nie z tej ziemi
tłum. Agata Napiórska
Wydawnictwo Nasza Księgarnia
Warszawa 2014
s. 100
okładki miękkie, format A4