Przez 5 lat były wolontariuszkami w schronisku dla zwierząt w Gaju. Stworzyły w nim Boks Eksperymentalny, w którym psy mogły zaspokajać swoje potrzeby emocjonalne i uczestniczyć w zajęciach terapeutycznych, razem z innymi psami. Były wtedy naprawdę szczęśliwe, mając na co dzień swoich ludzi. Gdy miasto zlikwidowało Boks Eksperymentalny, mimo, że na jego wzór powstawały podobne boksy i wybiegi w innych schroniskach, chciały ocalić te psy, które miały pod opieką, aby nie umarły bezimiennie w schronisku. Potrzebny był tylko teren z budynkiem, pieniądze i olbrzymia wiara w to, że się uda. W sumie miały tylko to ostatnie. Wystarczyło.
Tak powstał Psierociniec. Nazwę wymyśliła Agata Widzowska, która najpierw napisała książkę, a gdy usłyszały o tym dziewczyny ze schroniska w Zbiersku pod Kaliszem, nazwały tak prawdziwe miejsce (możecie je znaleźć tutaj!).
Pies Remik, główny bohater książki dla dzieci, ma swój dom, który gubi z… ciekawości. Pewnego dnia postanawia wybrać się tam, gdzie go nos poniesie i gubi trop. Nie jest w stanie znaleźć drogi do domu, bo ślady zmywa deszcz. Pies zaczyna błąkać się po polach i lasach, śpi w zaroślach, jest sam, jest wystraszony i jest mu zimno.
Aż zostaje złapany. Trafia do Psierocińca i tu dopiero zaczyna się jego wielka przygoda. Poznaje świat od najlepszej i najgorszej strony jednocześnie, a jego sposobem na radzenie sobie ze smutkiem innych psów, agresją ze strony większych i obroną swojego terytorium stają się… wiersze. Nie chcę spoilerować treści, bo książka jest naprawdę cudowna. Szczególnie, że jest przeznaczona dla dzieci – nawet gdybym nie miała psa, chciałabym, żeby moje dziecko kiedyś ją przeczytało. Genialna pozycja na dziecięcej półce, która uczy wrażliwości i uważności na krzywdę zwierząt – ważne też dlatego, że zwierzęta, w odróżnieniu od człowieka, często nie potrafią obronić się same. A niektóre wręcz lgną do kontaktu pomimo krzywdy. I trzeba być naprawdę mądrym rodzicem, żeby przekazać swojemu dziecku TAKI rodzaj wrażliwości. Nie wiem, czy jest jakaś większa wrażliwość niż ta na potrzeby zwierzaków (bo przecież nie tylko psów), chociaż może mówię tak, bo mam swojego adopciaka. A może właśnie dlatego, że go mam, zdaję sobie sprawę, jak to jest niesamowicie ważne.
A zatem! Za niedługo Dzień Dziecka, jeśli nie macie jeszcze prezentu, może akurat postawicie na książkę. Właściwie na książki: Agata Widzowska napisała także „W poszukiwaniu straconego węchu”, którą można czytać niezależnie lub jako kontynuację pierwszej części. Tutaj także głównego bohatera zawodzi nos: Budzeł, pewnego dnia traci węch i wyrusza na jego poszukiwanie, napotykając przy okazji na niezliczone psie przygody.
Książki są fantastyczne – treść, ilustracje i gwiazdozbiory na okładce układające się w serdelki.
Agata Widzowska – Psierociniec
ilustracje: Małgorzata Pietralik (I część), Nika Jaworowska-Duchlińska (II część)
wyd. Wilga
stron: 58