Najprościej: wyszły dwie nowe książki z „Biblioteki Wydawnictwa NK”.
Daruję sobie część z zachwytem nad designem i wykonaniem książek, bo to już się zaczyna robić nudne. I wiecie co, i paradoksalnie to dobrze, że nudne. Że mówienie o dobrym layoucie książek robi się nieciekawe, bo porządne przygotowanie, oprawa graficzna i zawartość merytoryczna stały się standardem wydawniczym. Niezwykle to cudowne.
Więc prosto do sedna. Dwie nowe.
Ksiądz Twardowski dzieciom to wiersze, które wcale nie są dla dzieci. [Że sooooo?] No właśnie. Tak zachęca Joanna Papuzińska w przedmowie do książki. Zanim dysonans poznawczy rozhula się na dobre i każe porzucić wam dalsze czytanie recenzji, a książkę ciepnąć w kąt, tłumaczę: Twardowski pisał wiersze dla dzieci. Tak. To one są adresatami jego poezji. Zgadza się. Ale siła tych wierszy tkwi gdzie indziej niż w większości tomików z wierszykami o żabkach, motylkach i wróbelkach elemelkach. To podejście trochę korczakowe, trochę wilczyńskie [patrz: Stefania Wilczyńska], według którego dziecko należy traktować nie jak słodką, infantylną i trochę głupkowatą pucołowatą piłeczkę, ale jak małego człowieka, który zasadniczo tym się rożni od dorosłego, że ma mniej doświadczenia.
Na litość boską, nie mówmy do dzieci zdrobniało-sepleniącym językiem, nie traktujmy jak niepełnosprawnych i nie wiążmy za nich butów do 12. roku życia. Jak najwięcej samodzielności, jak najwięcej wyzwań, które, oczywiście, trzeba przeżywać razem i wprowadzać w świat wspólnie, żeby to jednak była przyjemna nauka poprzez wyzwania, a nie zderzenie z zimnym głazem, którego nie można samodzielnie i bez objaśnień zrozumieć, ale, kuźwa!, dajmy dzieciom ambitne rzeczy do ręki, dajmy im wyzwania i dajmy im skrzydła, żeby mogły piąć się w górę zamiast ładować w nie przekazy pt. co słodkie i różowe to dla dziewczynek, a co niebieskie i z autkiem, to dla chłopców – i im bardziej pstrokate, krzykliwe i głośne, tym lepiej. Bo pobudza dziecięcą wyobraźnię. Za przeproszeniem, gówno prawda.
Wyobraźnię pobudzają nie lalki barbie, a szmacianki bez twarzy, którym dziecko samo wymyśla emocje i nastroje; proste drewniane klocki, które raz są samochodami, raz samolotami, innym razem mostem nad rzeką albo kanciastym Panem Klocem – zamiast dawać resoraki, błyszczące plastikowe aeroplany i figurki Halków. Wyobraźnię wyrabiają baśnie Grimmów, Andersena, wiersze Twardowskiego. Właśnie przez to, że są autentyczne, pełne emocji, prawdziwych sytuacji, nierzadko okrutnych scen. To właśnie jest nauka dla dzieci. A zadaniem mądrego, fajnego rodzica jest pomóc dziecku zrozumieć, oswoić i zakorzenić w nim wiarę w dobry świat. Właśnie dzięki tym autentycznym zabawkom.
Dobra, ulżyło mi.
Druga książka to Poczytaj mi mamo po raz szósty. Te książeczki się nie nudzą. Dla pokolenia born in 80. były niczym królowe zgłębiania tajemnicy życia w wydaniu do lat pińciu i pół. Jak kasety magnetofonowe przewijane na wściekłomusztardowych długopisach bic albo wypychanie sobie buzi balonówą, od której śliniło się w niekontrolowany sposób.
Kolejna dawka absolutnie odjazdowych krótkich powiadań pisanych przez mistrzów prozy dziecięcej: Irenę Landau, Małgorzatę Musierowicz, Zdzisława Nowaka, Barbarę Lewandowską czy Pawła Bechlera z ilustracjami m.in. Aleksandry Pokory, Wandy Orlińskiej, Zdzisława Witwickiego. Wybaczcie, nie przegadacie. Nie dość, że dziecięca klasyka jak O psie, który jeździł koleją, jak Sierotka Marysia i krasnoludki, jak Anorak śnieżny chłopiec, jak baśnie Andersena albo Grimmów (te drugie nota bene też możecie kupić w groszkowej serii wydanej przez Naszą Księgarnię), pięknie wydana, pięknie oprawiona, no cud miód i wszechobecne malinki. Minus? Dla małego dziecka ciężka do trzymania. Ale wiecie i rozumiecie, to jest negatyw na siłę, po to, żeby zachować pozory obiektywizmu w recenzji. Bo w sumie – w sumie to ja zawsze miałam słabość do ciężkich, masywnych książek. Dobra to w mojej głowie zawsze była ta ciężka, twarda, kanciasta – porządna – klinga. Nie 16 stron w puchatkowej oprawie.
Więc kupujcie, bierzcie do ręki i czytajcie dzieciakom. Niech znają, bo tak genialnych tekstów i tak mistrzowskich ilustracji już dzisiaj tworzy się coraz mniej.
Ksiądz Twardowski dzieciom. Wiersze
Poczytaj mi mamo. Księga szósta [praca zbiorowa]
Wydawnictwo Nasza Ksiegarnia
Warszawa 2015
twarde oprawy, seria: Z Biblioteki Wydawnictwa Nasza Ksiegarnia