Magdalena Grzebałtowska – Ksiądz Paradoks

Paradoksów jest kilka. Pierwszym jest to, że sięgnęłam po biografię. Znowu. Mimo zarzekania się, że już nigdy, że a fe, że czytanie o cudzym życiu jest nudne. Żeby nie było – nadal tak twierdzę, zdania nie zmieniłam. Na ten jeden raz zrobiłam tylko subtelny wyjątek. W zasadzie nie wiem czemu. Nie czytałam wcześniej Grzebałtowskiej, nie wiedziałam, jak pisze. Ksiądz Twardowski – ok, znam, kojarzę, ale też bez wielkich szaleństw. Chociaż?… No właśnie. Znam, kojarzę, ale może wypadałoby jakoś bardziej, lepiej, więcej wiedzieć?

parad (1)
Biografia mnie rozczarowała. I dzięki Bogu, że tak się stało. Bo jest świetna, zupełnie nie taka, jakiej się spodziewałam. Brałam do ręki biografię jakich wiele, książkę o czyimś życiu napisaną na zasadzie „urodził się na początku wieku, był dobrym uczniem, a potem poszedł do seminarium i przez resztę życia był księdzem. Amen”, a po pierwszych stronach wiedziałam już, że ani nie będzie szkolnogrzecznie (już raczej grzesznie niż grzecznie), ani tym bardziej dewotkowo i w anielskich tonach niedzielnego kazania. Kiedy już na początku książki okazało się, że nie wiadomo nawet, w którym dokładnie roku Twardowski się urodził, bo sam wpędzał dziennikarzy i każdego, z kim rozmawiał, w błąd, zmyślając na potęgę i podając jednemu inną datę, a drugiemu inną, już wtedy poczułam, że nie trzeba mnie będzie długo przekonywać do zmiany zdania. Ksiądz Twardowski był niepoprawny politycznie. I kościelnie też. Uwielbiał dzieci, a te przepadały za nim i lgnęły do niego. Rysowały mu biedronki, malowały kredkami na jego zabytkowym kaflowym piecu, śmiały się z nim i słuchały go wpatrzone jak w obrazek. A on był najcierpliwszym księdzem na świecie, nie tylko w stosunku do dzieci, ale w ogóle, do ludzi, ogromnie skromnym, ciepłym, serdecznym i mającym swoją własną filozofię wiary, według której Bóg zamiast surowego, groźnie spoglądającego olbrzyma, grożącego ludziom palcem z góry, jest wesołym staruszkiem, uśmiechniętym od ucha do ucha, wywijającym kankana z aniołami.

Zastanawiałam się, na czym polega fenomen dobrych biografii. Taki dobry przepis na opisanie cudzego życia. Niesamowita osoba? Jest. Ciekawe życie? Odfajkowane. Autor? Ooo tak! Grzebałtowska zrobiła z nudnego gatunku pachnącego historią, jakim jest biografia, literacki majstersztyk. Odkrywała życie księdza Twardowskiego kawałek po kawałeczku, jak puzzle, nie zrażając się, że co i rusz elementy układanki jej nie pasują, mieszają się, albo ktoś je specjalnie chowa i nie chce oddać. Opowiedziała tę historię słowami innych – ludzi, którzy księdza znali. Poskładała długie historie, zasłyszane zwierzenia i urywki informacji w jedną całość, jakby sklejała poszczególne fakty klejem. Jak dobry detektyw.

parad (2)

Magdalena Grzebałtowska – Ksiądz Paradoks. Biografia Jana Twardowskiego

Wydawnictwo Znak

Kraków 2011

Wydanie I

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *