Kasia Bulicz-Kasprzak – Nalewka zapomnienia

Podtytuł głosi: „bajka dla nieco starszych dziewczynek”. I to wcale nie jest metafora.

Na tygodniowy wyjazd nad morze szukałam czegoś lekkiego. Dobrego, ale lekkiego. A to była typowo wakacyjna książka. Wylądowała w walizce razem ze słomkowym kapeluszem, kremem z filtrem i maską do nurkowania. Witajcie wakacje!

Wciagnęłam się błyskawicznie. Typowy chick-lit: młoda, piękna i bogata, a w konsekwencji zmanierowana Jaga wywraca swoje życie do góry nogami. Powodem nie jest jednak jak zwykle zwolnienie z ciepłej posadki, zdradzający narzeczony czy inna tego typu proza życia. Wręcz przeciwnie – szef proponuje jej podwyżkę, lepsze stanowisko i co tylko chce w zamian za obietnicę, że nie odejdzie z firmy. Główna bohaterka jest jednak nieugięta: rzuca wszystko w cholerę i wyjeżdża na wieś zabitą dechami, do starego domu odziedziczonego po babci.

Kasia Bulicz-Kasprzak Nalewka zapomnienia book me a cookie recenzja blog książkowy literacki (1)

Wszystko skrzypi, sypie się i przecieka. Sąsiedzi to śmietanka towarzyska wsi – wiejska szeptucha, chłopy w gumiakach, przystojni strażacy z remizy i podsklepowe pijaczki. Są też pies, kot i mysz. A, jak wiadomo, zwierzaków musi od czasu do czasu ktoś doglądnać. Na przykład miejscowy weterynarz. Na przykład taki niczego sobie.

Kasia Bulicz-Kasprzak Nalewka zapomnienia book me a cookie recenzja blog książkowy literacki (2)

I wszystko byłoby jak zawsze, gdyby nie równoległa paranormalna rzeczywistość. Kiedy na scenę wkracza wiejska śmierciozjawa Mona, a Jaga jak gdyby nigdy nic zaczyna konwersować ze swoimi zwierzakami mówiącymi ludzkim językiem, przyznaję – czuję się trochę ogłupiona. Na Boga: albo chick-lit, albo fantasy. Albo Tokarczuk. Przyznaję, trochę się zniesmaczyłam i już zaczęłam układać w głowie sterotyp naiwnej młodej pisareczki (Kasi! niechby chociaż to była Katarzyna Bulicz-Kasprzak, ale nie, jest Kasia). Wszystko pięknie, tylko znowu coś mi nie grało. Książka nie jest głupia. Jest zabawna, momentami ironiczna, a głównej bohaterce daleko do silikonowej papienki, która popitala po polu w jedwabnych pantofelkach.

A może to uroki morza i wakacji tak na mnie podziałały? Tak czy siak, polecam. Jeśli chcecie totalnie odjechać i beztrosko się pośmiać, książka jest jak znalazł.  

Nalewka zapomnieniaKasia Bulicz-Kasprzak – Nalewka zapomnienia

Wydawnictwo Nasza Księgarnia

Warszawa 2013

s. 280

 

 

 

 

 

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *