Książka, która od samego początku była objawieniem. Wznawiana kilkadziesiąt razy, na tyle samo języków przetłumaczona. Obowiązkowa pozycja na listach bestsellerów wielu opiniotórczych pism, bez której nie może obejść sie żadne zestawienie „1001 książek, które musisz przeczytać przed śmiercią”. W wersji audiobookowej czytał ją Marcin Dorociński. W poprzednim tygodniu do kin weszła kolejna jej ekranizacja.
Mowa o „Wielkim Gatsbym” oczywiście.
źródło: Filmweb.plNowe wydanie klasycznej powieści F. Scotta Fitzgeralda. Tym razem na wznowienie porwał się Znak, który umieścił tytuł w swojej serii 50 na 50: subiektywnym wyborze 50 wybitnych, ważnych lub kultowych książek na 50-lecie istnienia wydawnictwa. Tym samym Fitzgerald znalazł się obok takich pisarzy jak Dostojewski, Tołstoj, Conrad i Joyce.
Treść nie jest nowością, więc tylko dla szybkiego przypomnienia: Nowy Jork lat 20., czas początku show-biznesu, rozkwitu jazzu i szampana lejącego się strumieniami. Kobiety z obowiązkowymi krwistoczerwonymi ustami zadają się z typkami spod ciemnej gwiazdy i dobierają sobie znajomych wśród osób, które tak jak one lubią przechodzić nocą przez rozświetlone neonami ulice stolicy wielkiej finansjery. Takim kobietom imponuje Jay Gatsby – młody i zdolny, który wsiąka w przestępczy półświatek omamiony wielkimi ideałami i obietnicami ogromnej fortuny.
Mężczyzna staje się, podobnie jak sam Fitzgerald, bohaterem skandali towarzyskich. Autora i jego postać łączą nie tylko życie w tej samej epoce i poczucie bycia straconym pokoleniem, ale też niektóre cechy charakteru. Wznowione wydanie książki w tłumaczeniu Jacka Dehnela zasługuje na wielkie brawa. Świetnie przetłumaczone, dzięki czemu wciąga jakby czytało się książkę po raz pierwszy (to dla tych, którzy już lekturę „Wielkiego Gatsby’ego” mają za sobą).
F. Scott Fitzgerald – Wielki Gatsby
przeł. Jacek Dehnel
Znak
Kraków 2013
s. 224
Comments
„Wielkiego Gatsby’ego” Francisa Scotta Fitzgeralda ostatni raz czytałam w liceum, jakieś osiemnaście lat temu. Była to pożółkła książka z biblioteczki rodziców, w tłumaczeniu Ariadny Demkowskiej. Tej wiosny postanowiłam do niej wrócić, nie ze względu na ekranizację Baz’a Luhrmann’a, ale gównie po to, żeby przeczytać nowy przekład Jacka Dehnela.
Zapraszam do siebie: http://ksiazkisaniebezpieczne.blogspot.com/2013/05/wielki-gatsby.html
Bardzo lubiana przeze mnie książka. Nie jestem pewna, czy ekranizacja mnie do siebie przekona (oczywiście wybieram się do kina), ale jeśli ma skłonić innych do sięgnięcia po literacki oryginał, to może jednak warto dalej tworzyć amerykańskie (australijskie?) superprodukcje…
Byłam wczoraj w kinie. Film całkiem niezły , choć nieco efekciarski. Ale ponieważ brakuje mi lektury – czuję, że przeczytać muszę. Wersję w przekładzie Jacka Dehnela niebawem zakupię, bo coś mi się wydaje, że tłumacz z niego niezły :)