Nela ma przekichane. Zamiast beztrosko spędzać wakacje i w spokoju buntować się przeciwko rodzicom, zostaje niańką, kwiaciarką i mediatorką w jednym.
Kocham tę serię. Kij, że jest dla młodzieży. Jest tak cudowna, prosta i wakacyjna, że nie da się jej nie lubić. Choćby się chciało, nie idzie się nie wciągnąć.
Pamiętacie Nelę z „M jak dżeM”? Jest lato następnego roku, które dziewczynka chce spędzić na beztroskich byczeniu się na plaży. Oczywiście nic nie może iść po jej myśli. Rodzice wtykają jej małą siostrę do niańczenia, której Nela ma po dziurki w nosie. Jej własny ojciec okazuje się zakompleksionym dupkiem, a pani Lila – zwariowana staruszka od dżemów z pierwszej części – musi wyjechać i zostawić dom pod czyjąś opieką. Zgadnijcie, kogo prosi o pomoc? Jakby tego wszystkiego było mało, Nelę trafia strzała amora. W jej życiu pojawiają się trzy koty, a wraz z powiększaniem się tego zwierzyńca robi się coraz ciekawiej.
Żałuję, że kilkanaście lat temu nie wpadła mi w ręce podobna książka. Może czytałabym wtedy więcej i chętniej? Wcześniej też złapałabym literackiego bakcyla, którym zaraziłam się dopiero w liceum. No cóż, pozostało mi nadrabiać zaległości. Nie ma się czego wstydzić – znam bardzo dorosłe osoby, które zaczytują się w Jeżycjadzie, a i Harrym Potterem nie pogardzą. Więc właściwie, why not?
Polecam – małym i dużym, dzieciom, rodzicom i jeszcze nie-rodzicom. Zróbcie sobie powrót do dzieciństwa bez obciachu.
Agnieszka Tyszka – Kawa dla kota
Wydawnictwo Nasza Księgarnia
Warszawa 2013
s. 190