Michał Rusinek – Wierszyki domowe. Sześć i pół tuzinka wierszyków Rusinka, Znak, Kraków 2012, s. 185
Powrót dzieciństwa w skondensowanej, 185-stronicowej wersji. Rusinek (Michał) zrymował, a Rusinek (Joanna, siostra) zilustrowała. Wszystko zostaje w rodzinie i… w domu. Konkretnie w łazience, salonie, sypialni, ogrodzie, na balkonie i w garażu. Zgrabnie ułożone wierszyki dla dzieci o progach, kafelkach, wannie (bo „każdy chłopak i panna przecież wie, co to wanna”), drzwiach („gdy ponure dni, gdy czarodzieje źli, wampiry żądne krwi wokoło krążą i gdy złego coś się śni – to wtedy, wierzcie mi, że dobrze jest mieć drzwi) wyczarowują ponowne dzieciństwo 20 lat później. Rusinki przekonują, że każdy sprzęt i mebel ma w domu swoje należne miejsce, swoją funkcję i ani ważcie się przesuwać je gdzie indziej. Klamki, żaluzje i nocne lampki zaraz obmyślą plan zemsty doskonałej, gwarantującej ubaw po pachy.
Zofia Urbanowska – Gucio zaczarowany, Officyna, Łódź 2012, s. 147
Kultowa powieść dla dzieci, która od prawie 130 lat bawi kolejne pokolenia dzieciaków (rozpływał się nad nią i wspominał jako książkę mocno zachowaną w pamięci już Czesław Miłosz). Gucio-leń zostaje przemieniony za karę w muchę i na dokładkę dostaje czerwony beret jako znak rozpoznawczy, że jest pokutnikiem. W trakcie latania i poznawania świata z innej perspektywy, odnajduje inne dzieci zamienione za karę w owady (też w czerwonych beretach). Klasyczne ilustracje plus zaskakujące zakończenie. W rezultacie przykucie uwagi dziecięcia na co najmniej godzinę gwarantowane.
Martin Widmark, Helena Willis – Tajemnica szpitala, przeł. Barbara Gawryluk, Zakamarki, Poznań 2013, s. 92
Kiedy Sara łamie nogę i trafia do szpitala w asyście swojego włoskiego narzeczonego, Dina, który co i rusz mdleje na widok krwi, Lasse i Maja zauważają zaskakującą prawidłowość: pacjenci po urazach są regularnie okradani. Podejrzenie młodych detektywów pada na trójkę pracowników oddziału: sanitariusza, pielęgniarkę i lekarza. Węsząc i podsłuchując, wpadają na, jak się im wydaje, prawdziwy trop. Jednak osoba, która zachowuje się z całej trójki najdziwniej, nie musi być winna. Nieoczekiwanie dzieciaki odkrywają jeden z najbardziej zaskakujących sposobów okradania niczego nieświadomych pacjentów.
Książka dla dzieci w wieku 6+. Można czytać bez pomocy rodziców: litery są duże, tekst nie jest skumulowany i każdą stronę ilustruje jakiś rysunek. Do tego wartka akcja. Nie bez powodu tytuły z serii Biuro Deketrywistyczne Lassego i Mai od lat ogłaszane są książkami roku wybieranymi przez szwedzkie Jury Dziecięce (50 tysięcy głosujących na swoje ulubione książki maluchów).
W Polsce dostępnych jest już 18 tytułów serii, w przygotowaniu „Tajemnica pływalni”.
Ramona Badescu, Benjamin Chaud – Pomelo Śni, przeł. Katarzyna Skalska, Zakamarki, Poznań 2013, s. 92
Kolejna odsłona przygód Pomelo, czyli miniaturowego różowego słonia z przydługawą trąbą, który mieszka pod dmuchawcem. Tym razem Pomelo zasypia i to, co mu się przyśni, zachwyci każde dziecko. Benjaminowi Chaudowi, autorowi rysunków do książeczki, udało się dosłownie przedstawić sny bez początku i końca, sny, których nie potrafi się wytłumaczyć i zresztą się ich nie pamięta, sny kwadratowe, niejasne, rozmyte i takie, w których pod jest nad.
W książce chowają się też dwie inne historie: o kartoflu, którego Pomelo próbuje uszczęśliwić oraz o karnawale, kiedy to wszystkie znajome żyjątka przebierają się w wymyślne stroje – w myśl zasady co jeden, to lepszy.
Książka dla dzieci w wieku 3+. W przygotowaniu są już „Pomelo i przeciwieństwa” oraz „Pomelo i kolory”.
Heinz Janisch, Ute Krause – Pan Jaromir na tropie klejnotów. Powieść detektywistyczna, przeł. Joanna Borycka-Zakrzewska, Bona, Kraków 2013, s. 96
Dyskretnie pominę rozwodzenie się nad tytułem, który za każdym razem, kiedy sięgam po książkę, kojarzy mi się bardzo dwuznacznie. Na szczęście dzieciom nic się brzydko nie kojarzy i tego się trzymajmy, skoro to one docelowo są czytelnikami „Pana Jaromira na tropie klejnotów”.
Bez ogródek: zakochałam się w tej książce. Książce, nie książeczce, bo to prawdziwa, wielowątkowa i wielopostaciowa powieść detektywistyczna dla przyszłych fanów Agathy Christie i Artura Conana Doyle’a.
Lord Huber jest w opowieści Heinza Janischa niczym Sherlock Holmes – na pozór sprawia wrażenie, jakby brakowało mu siódmej klepki, choć tak naprawdę błyskawicznie łączy ze sobą fakty i wysnuwa kluczowe dla sprawy wnioski. Pan Jaromir za to jak Watson zwraca uwagę Hubera na kluczowe dla rozwiązania zagadki szczegóły, a przy okazji posiada wyjątkową lingwistyczną pasję. Jako pies trzymający fason postanawia nauczyć się angielskiego, co skutkuje od czasu do czasu komicznymi wstawkami w stylu „Well, indeed”.
Historia jest pierwszym z serii detektywistycznych tytułów ilustrowanych dla najmłodszych. Będą kolejne i warto mieć na nie oko! Książka dla dzieci od 6 lat.
Lotta Olsson, Maria Nilsson Thore – Inna Podróż, przeł. Agnieszka Stróżyk, Zakamarki, Poznań 2013, s. 110
Pieknie wydana książka, która kojarzy mi się z moim własnym dzieciństwem. Materiałowy pasek z boku trzyma książkę razem, kartki są grube, z cudownymi ilustracjami charakterystycznymi dla skandynawkich ilustratorów – proste, dowcpine, niekrzykliwe. Za same obrazki można zakochać się w tym wydaniu. Opowieść o sympatycznym mrówkojadzie, który pewnego dnia wpada na tyleż genialny, co wariacki pomysł: razem z orzesznicą (przyjaciółką mórwkojada – w książkach dla dzieci wszystko jest możliwe) wybiorą się w długą, szaloną i pełną przygód podróż! Zapał trzyma mrówkojada całe 3 sekundy, po czym wpada mu do głowy inny genialny pomysł: a gdyby tak pojechać, ale bez wyjeżdżania? Podróżować… stacjonarnie. Palcem po mapie. Tylko co wtedy zapakować do walizki? O tym, jak zacząć wyprawę w świat i skończyć na odkrywaniu samego siebie, doczytacie już sami w „Innej Podróży”.
Lena Anderson – Lato Stiny, przeł. przeł. Agnieszka Stróżyk, Zakamarki, Poznań 2013, s. 76
Kolejna skandynawska perełka. Może niektórzy z was pamiętają „Lineę w ogrodzie Moneta” (wychowałam się na tej książce – swoją drogą przysżło mi do głowy, żeby kiedyś zrobić przegląd książek z mojego dzieciństwa, może być zabawnie) – ilustrowała ją właśnie Lena Anderson. W najnowszej książce autorka pokierowała losami dziewcyznki, która spędza lato u dziadka. Stina bąbluje na całego: zbiera patyki, piórka, muszelki, przemaka do suchej nitki podczas ulewy, grzeje się przy piecu i łowi ryby. Teraz uwaga – na wyspie oprócz dziadka mieszka też jego przyjaciel, Bujda. Naprawdę, nie zgadniecie, co robi: opowiada niesamowite historie i czaruje Stinę niestworzonymi opowieściami. A dziewczynka słucha jak zaczarowana. Dużo ciepła, prawdziwości i skandynawskiego poczucia humoru zamknięte w 76 stronach.
Barton D. Schmitt – Moje dziecko zawsze zdrowe, przeł. Robert Kędzierski, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2013, s. 346
Pozycja praktyczna, podręczna i szczegółowa. Nie encyklopedia, ale też nie pobieżny poradnik. Za to pierwsza pomoc dla rodziców, którym wydaje się, że ich dziecko wygląda „jakoś niewyraźnie”, a niekoniecznie chcą go szprycować popularnymi tabletkami z witaminą C. Bez zbędnej teorii, bo nie o to tu chodzi.
Szybka, interwencyjna książka, w której błyskawicznie można, kierując się objawami malucha, znaleźć informacje, co robić, czy i kiedy dzwonić do lekarza, jak zmniejszyć dolegliwości przed wizytą w przychodni lub szpitalu. Do każdego objawu dołączone są proste wskazówki i porady jak zaopiekować się dzieckiem w domu.
Przydaje się, żeby sięgać w razie potrzeby, ale niekoniecznie czytać od deski do deski, chyba że ktoś lubi katować się co bardziej dosadnymi opisami dolegliwości, jakie mogą wystąpić u dziecka. A uwierzcie mi, dzieci, jak już zachowują, mają same DOSADNE dolegliwości.
Goldie Hawn, Wendy Holden – 10 minut uważności. Jak pomóc dzieciom radzić sobie ze stresem i strachem, przeł. Michał Lipa, Laurum, Warszawa 2013, s. 266
Zapewne mało kto wie, że Goldie Hawn jest założycielką Hawn Foundation, która wspiera badania naukowe nad rozwojem intelektualnym i pomaga dzieciom w pełnym wykorzystaniu ich potencjału. Fundacja opracowała m.in. program MindUP uczący maluchy rozpoznawania emocji, ich świadomego wykorzystywania i monitorowania. Słowem: rozwija ich inteligencję emocjonalną, przez co uczy je myśleć o swoim zachowaniu w bardziej rozbudowanych kategoriach. Ale nie o programie i fundacji miała być mowa, a o książce, którą Hawn napisała razem z Wendy Holden – dziennikarką i pisarką. Połączenie, w którym żadna z autorek nie jest psychologiem ani pedagogiem początkowo mnie przeraziło, ale gdy zaczęłam czytać, zrozumiałam, że to nie jest wada tej książki. Bo to nie naukowa pozycja. „10 minut rozważności” jest praktycznym poradnikiem dla rodziców, których dzieci niekoniecznie muszą być zestresowane i wystraszone, żeby sami mogli wynieść z książki nową wiedzę. Napisana prostym, zrozumiałym językiem i uzupełniona życiowymi anegdotami. Na plus!
Comments
Już wiem jakiej książki będę szukać. Choćby się waliło, paliło i podtapiało, Pomelo moim będzie.
O Pomelo czytałam już entuzjastyczne notki na blogach. A tutaj spodobał mi się Pan Jaromir :) Btw, znasz książki-rymowanki dla dzieci Pani Małgorzaty Strzałkowskiej? :)
Author
Nie znam! Są teraz wydane czy już starsze?
Nie wiem, czy ostatnio coś wydawała, ale z 3 lata temu oglądałam kilka jej książeczek. To wierszyki, rymowanki i łamańce współczesne.
ps. Widziałam dzisiaj tę Rusinków – świetna :)
Książka Rusinków jest świetna! Moja siostra czytała ją kilka dni temu na głos, mimo mojego podeszłego jak na taką pozycję wieku wciągnęłam się momentalnie;).
Odradzam książki z serii „Tajemnice…” Martin Widmark, Helena Willis. W dwóch z 5 przeczytanych przeze mnie są wątki homoseksualne w jednej lesbijski w drugiej gejowski. Poza dużą czcionką nie posiada innych zalet. Książki bez wartości.
Author
Wątki homoseksualne – cóż, nie doszukałam sie, choć nawet jesli by były, nie widzę w tym nic złego. „Poza dużą czcionką nie posiadają żadnych zalet” – zupełnie sie nie zgadzam. Czy na pewno czytała Pani te książki?