Mistrzowie pióra i słowa. Konkurs

Lubisz czytać? A słuchać jak Ci czytają?
Bo mam do rozdania 4 audiobooki: dwie płyty „Mistrza i Małgorzaty” Bułhakowa czytanego przez Wiktora Zborowskiego oraz dwie „Pod słońcem Toskanii” Frances Mayes z głosem Danuty Stenki. Płyty są dwiema pierwszymi częściami nowej kolekcji wypuszczonej przez Agorę, a sam pomysł nie jest nowy – to kontynuacja kolekcji sprzed czterech lat. Wtedy w ramach serii „Mistrzowie słowa” ukazało się 27 płyt, które można było puszczać do upadłego, żeby posłuchać aksamitnych głosów Marka Kondrada, Gustawa Holoubka, Janusza Gajosa czy Andrzeja Łapickiego.
W tym roku każdy z 20 tomów kolekcji „Mistrzowie słowa ” zawiera audiobook w formacie MP3, bogato ilustrowaną książeczkę przedstawiającą sylwetkę danej aktorki czy aktora oraz informację o autorze i książce. Wśród tytułów, które mają się pojawić, będą na pewno: „Paragraf 22″ w interpretacji Krzysztofa Globisza, „Wielki Gatsby” czytany przez Marcina Dorocińskiego czy „Dmuchnij pan w balonik” w wykonaniu Jana Kobuszewskiego.
Mistrzowie_Slowa_calosc (mini)
Co trzeba zrobić, że dostać jednego z czterech audiobooków? 
Napisz, co sądzisz o audiobookach. Czy mają sens, czy nie? Czy to współczesna profanacja książki papierowej, czy wręcz przeciwnie, świetne udogodnienie dla zabieganych moli książkowych. Ciekawią mnie to, jakie macie opinie o literaturze w wersji audio. Słuchacie czy nie? Jesteście za czy przeciw? A może macie jakieś ulubione głosy?
Opinie pozostawiajcie w komentarzach. Nie będę wybierać najlepszej, bo ciekawi mnie różnorodność Waszych odpowiedzi i nie mam zamiaru ich oceniać pod warunkiem, że będą merytoryczne (zakładam, że nie wszyscy napiszą, że taaak, kochają audiobooki i chcą jeden, a w ogóle to fajny blog). Jeśli bardziej chcecie Stenkę niż Zborowskiego albo na odwrót, dopiszcie to. I koniecznie wpisujcie swoje maile, żebym mogła się potem skontaktować ze zwycięzcami. Za tydzień robię losowanie, wyniki w środę 24 października późnym wieczorem na blogu.

Comments

  1. Szarlotek

    Myślę ,że to wszystko zależy od głosu czytającego i potrzeb słuchającego. Matka lub ojciec czyta dziecku jest cudnie , nauczyciel jakoś tak zawsze bez przekonania, aktor o aksamitnym głosie jak najbardziej, ale cóż się dziwić jak aparat mowy ma wypracowany na 150% :) Według mnie nie wszystko da się dobrze przeczytać, więc tym bardziej nie można ślepo podążać za modą a raczej traktować wersję audio jako zachętę do sięgnięcia po staromodny druk :)
    cukierniczekreacje@gazeta.pl

  2. Evitaa

    Raczej nie korzystam z audiobooków, ale nie uważam ich za profanację tradycyjnej, papierowej książki. To coś zupełnie innego, odbieranie literatury innym ze zmysłów. Mnie książek nie zastąpią (bo je kocham), nie traktuję ich jako zagrożenia, nastawienie mam pozytywne. Jeślibym słuchała, to dla przyjemności odbioru głosu, interpretacji. A głos Wiktora Zborowskiego uwielbiam, myślę, że połączenie go z tekstem „Mistrza i Małgorzaty” może być hitem :). Bardzo chętnie się przekonam.
    Pozdrawiam!

    gebawniebie@gmail.com

  3. KucharzyTrzech

    Nie korzystam z audiobooków. I póki co chyba nie będę . Muszę koniecznie mieć w ręce książkę. Przewracać kartki. Poczuć ją. Stąd mój coraz gorszy wzrok :). Kiedys stwierdziłam, że chyba najgorsza kara to bedzie dla mnie ślepota :), kiedy już nic nie przeczytam. Ale … uważam, że audibooki są DOBRE :). Mój mąż właśnie tak zaczął „czytać” ksiązki. I dlatego cieszę się , że są :-)

  4. Ewa/ Domowabogini.pl

    Powiem tak, wole kupowac książki niż audiobooki. Mam Harrego Pottera (wszystkie części) na audiobooku ale przez przypadek i lubię wykonanie Piotra Fronczewskiego:) Nie powiem, chciałabym „wygrac” jeden z audiobooków… Mistrza i Małgorzatę… Pan Wiktor Zborowski ma taki ciepły, miły dla ucha głos, uspokajający:) Pozdrawiam Ewa:)
    mail: domowabogini.pl@gmail.com

  5. marichetti

    Ja bym tam chciałam Zborowskiego :D
    marichetti@gmail.com

    Co do audiobooków.. no cóż, mam mieszane uczucia. Generalnie o wiele bardziej lubię książki w wersji papierowej – wolę mieć możliwość śledzenia tekstu wzrokiem, czego nie zapewnia mi audiobook. Poza tym moja komórka z której słucham ich szybko pada, więc i tak zbyt dużo się nie dowiem :D
    Pamiętam jak dostałam pierwszego audiobooka – byłam ucieszona że wreszcie zapoznam się z tą wersją książki, od razu zabrałam się do słuchania.. i no właśnie – przy pierwszym rozdziale kilka razy zgubiłam się w treści bo coś odwróciło moją uwagę i trzeba była cofać i cofać. Musiałam naprawdę się skupić, a to czasem nie bywa łatwe. Myślałam że nigdy nie dowiem się, co też dzieje się na końcu tego audiobooka, nie mogłam wykrzesać z siebie choć odrobiny entuzjazmu i naprawdę zabrać się za niego. W końcu postanowiłam że dotrwam i będę słuchać po jednym rozdziale dziennie, potem po dwa, trzy, aż w końcu w ciągu kilku dni tak się wciągnęłam i wbiłam w ten rytm, że wkrótce miałam go już za sobą. Jak wbiję się w rytm to idzie gładko, ale wystarczy dzień przerwy i trudno jest mi wrócić do tego nawyku.
    Sądzę że audiobooki to taki dodatek do papierowej wersji książki – większości czytelników nigdy jej nie zastąpi, lecz tym zabieganym z pewnością ułatwi życie. Gdy wybieram się na nudny spacer lub przejażdżkę rowerem często zabieram ze sobą dwa czy trzy rozdziały i odsłuchuję – wiadomo, nie chcę się zabić idąc przez ulicę z nosem wlepionym w książkę :D

  6. Magdalena Gmurczyk

    Audiobooki w moim przypadku to temat dopiero co ruszony, ponieważ akurat kilka dni temu sięgnęłam po pierwszy tego typu plik mp3. Zainteresowanie audiobookami wynikło w moim przypadku z naturalnej potrzeby, jeśli można to tak nazwać. Bardzo lubię czytać książki i nie brałam dotąd audiobooków pod uwagę. Jednak w chwili obecnej jestem w 8 miesiącu ciąży i zwyczajne ciążowe dolegliwości od jakiegoś czasu powodują u mnie problemy z koncentracją jak i zawroty głowy kiedy sięgam po książkę. A chęć i potrzeba wciąż się odzywała. Zupełnie niechcący trafiłam na reklamę tego właśnie zbioru i podsunął mi on myśl, żeby spróbować wysłuchać książki w takiej formie. Przesłuchałam co prawda tylko jedną książkę, ale jestem zachwycona tym sposobem poznawania treści książkowych. Pierwszym moim wyborem była „Samotność w sieci” czytana przez Danutę Stenkę i Krzysztofa Globisza. W czasie słuchania byłam oczarowana głosami aktorów. Wytęskniona książkowa treść trafiała do mnie w innym wydaniu. Ale bardzo ciekawym i co najważniejsze sprawiała mi ogromną przyjemność. Przedwczoraj ruszyłam ze słuchaniem kolejnego audiobooka. Dlatego uważam, że z audiobookami – jak z wieloma innymi rzeczami – punkt widzenia zależy od punktu siedzenia ;) A książki i audiobooki na pewno nie wykluczają się nawzajem :)

    Ponownie i z wielką przyjemnością posłuchałabym Danuty Stenki. magdalena.gmurczyk@gmail.com

  7. mollisia

    Nie gardzę audiobookami. W dzisiejszym świecie, który pędzie na łeb na szyję, być może gdzieś po drodze zgubiliśmy chwilę czasu na te tradycyjne książki i wcale niewykluczone, że to właśnie audiobook w radiu samochodowym trzyma nas blisko literatury. A jeśli jeszcze jest świetnie przeczytany – nudna z pozoru lektura nagle wydaje się wciągać. To nie może być złe, jeśli w liceum nie udało nam się przebrnąć przez naprawdę ciężkie lektury, a w których teraz możemy odkryć piękno i geniusz autora.
    Z drugiej strony książkę pachnącą papierem i tuszem drukarskim, którą można dotknąć, pogłaskać po grzbiecie, nie zastąpi (dla mnie) żaden półprodukt, nawet jeśli byłby z gatunku tych najlepszych. Książka taka jest jednak wymagająca i jeśli nie znajdziesz chwili (czy też nie będziesz chcieć jej znaleźć), to łatwo może pokryć się warstewką kurzu. Jednak jeśli nie dysponujemy audiobookami w formie mp3 – czy odpowiednich tabletów na e-booki, w podróżny nie poczytasz, a papierową książkę – jak najbardziej.
    Ja osobiście, choć nie przekreślam audiobooków (e-booki odpadają, bo oczy mi się męczą), lubię w drodze posłuchać, kiedy prowadzę – wtedy do ręki nie wezmę książki – to jednak dla mnie zawsze nie do pobicie będzie książka w tej swojej tradycyjnej formie. Książka papierowa zawsze się obroni.

    pozdrawiam,
    mollisia
    (mollisia@gazeta.pl)

  8. MamaKini

    Wchodzę do księgarni jak w letargu. Niby wiem, mniej więcej, co chciałabym z niej wynieść,ale w oczach mienią się setki okładek, córka Kinga już dopadła dział z bajkami, a zza lady uśmiecha się sprzedawca, który dobrze zna moje nawyki i ten nieustający pęd w to miejsce…
    Wchodzę więc raźniej, jak do domu niemal. W końcu znam tu każdy pyłek kurzu i książkę, która choć wielokrotnie leży od dawna w tym samym miejscu, za każdym razem cieszy równie mocno.
    Podchodzę do każdego działu z namaszczeniem. Tu mamy kawał dobrej lektury, tam cieszą oko pozycje łatwe, lekkie i przyjemne…o Szymborską ktoś przestawił! Z kolorowej półki dziecięcej uśmiechają się do Kingi bajeczki, do których i Ona się uśmiecha, ale zaraz za rogiem może przyszła nowa Nigella? „Szkoła” w kąt upchnięta znowu jest rzadko odwiedzana, obok ogrodnictwo rozmawia z macierzyństwem o każdej z jego barw. Jeszcze jakieś stojaczki i lada z uśmiechającym się sprzedawcą…
    – Już pani nadotykała się, nawąchała? Coś dla Małej pakujemy?
    Och…i wychodzę z opowiadaniami Peppy, czy innymi wierszykami „Mali Konopińskiej” (Maria Konopnicka – żeby nie było hahaha) obiecując, że już więcej nie będę…no chyba, że do następnego razu…a tą kawę to na bank kiedyś postawię, choć przecież nie przychodzę do sprzedawcy, tylko do przyjaciółek książek, które najchętniej WZIĘŁABYM WSZYSTKIE
    – oj wierzę, wierzę – odpowiada zza lady uśmiechający się pan…

    W domu za to, wieczorem siadam przy maszynie, szyjąc kolejną zabawkę i…słucham…Tym razem „Wojna Polsko Ruska” idzie „na komputer”, jeju, no przejść jej nie mogę za żadne Chiny Lodowe!

    Dobrze, że przed snem wygrzebię jeszcze parę chwil na porządne czytelnictwo…

    Jakie jest więc moje zdanie na temat audiobooków? Dobrze, że są, bo gdy nie mogę czytać, zajmując się czymś innym, choć posłucham, co tam autor miał na myśli.
    Nie wyobrażam sobie jednak życia bez wersji papierowej…bo, choć nie raz trafiam na egzemplarz „nie do przejścia”, lubię podotykać, powąchać, pogadać…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *