Pół roku temu przeczytałabym tę książkę z niesmakiem. Z uczciwości przyznałabym, że okej: jest dobra, ale to kolejna pseudobiografia, napisana dla własnej przyjemności. A przecież powinno się pisać dla czytelników. Tak twierdziłabym kilka miesięcy temu. Dziś jest zupełnie inaczej.
Może dlatego, że w lecie zaliczyłam przyspieszony kurs odnajdywania swojej drogi zawodowej i to pośrednio wyprostowało mi też pogląd na różne życiowe sprawy? Rok temu wydawniczą bombą była książka Danuty Wałęsy. Trochę obawiałam się, że książka Małgorzaty Tusk będzie kopią tamtej, a w najlepszym przypadku wyjdzie z tego niedokończona autobiografia (no bo kto pisze swoją biografię mając ledwo 50 lat?). Miałam jeszcze jeden plan awaryjny w kwestii oczekiwań, na wypadek, gdyby poprzednie podejrzenia się nie spełniły: to będzie książka o tym, jak fajną premier ma rodzinę, jak tam wszystko gra, radośnie szczerbiota i obsypuje sąsiadów brokatem.
Tymczasem, ku mojemu zdziwieniu i jednocześnie radości, to jest książka o kobietach, o niezależności, o swoim świecie i swoich pasjach. Napisana przez bardzo mądrą, życiowo poukładaną kobietę, która wie, na jakim etapie życia się znajduje i bardzo jej z tym dobrze. Która popełniła masę błędów i od których się nie odcina, a zamiast tego nauczyła się akceptować. Która pisze o niezależności w sposób pozbawiony jadu i która nie wylewa gorzkich żali na męża, jak legendarna Danuśka. Nie zwala też na faceta tego, co jej się w życiu nie powiodło. Próbuje za to zrozumieć i uczy się pokory. Uczy się nieczepialstwa codziennego, walczy z chęcią przywalenia złośliwością ukochanej osobie, choć każdy, kto jest w związku dłużej niż 3 lata, doskonale wie, że pokusa jest ogromna. Ale nie warto. Naprawdę, nie warto.
Czytając „Między nami”, przypomniałam sobie książkę Grażyny Jagielskiej. Jedna z drugą mi się skojarzyły, bo w gruncie rzeczy w obu chodzi o to samo: o samodzielność. Małgorzata Tusk dała radę, Grażyna Jagielska nie. Kto czytał, ten wie, jak to się skończyło: żona korespondenta wojennego wylądowała w szpitalu psychiatrycznym, bo nie potrafila poradzić sobie z nieobecnością męża i miała tak silne lęki o niego, że farmaceutyki już nie pomagały.
Zapiski żony premiera są niesamowicie proste, zwyczajne. Bo i ich autorka jest zwyczajną kobietą, której przytrafił się mąż z zamiłowaniem do polityki. Ot, nic więcej. Taką, która sama nie lubi polityki i nie przyjaźni się z żonami innych polityków. Czuje się w Warszawie samotnie i źle, i kiedy tylko może, ucieka do swojego domu do Sopotu, gdzie czuje się bardzo na miejscu. Potrafi przywołać swojego mężczyznę do porządku, robiąc to z gracją, szczerze i bez owijania w bawełnę. I – co najważniejsze – ma własne poglądy na różne sprawy i swoje zajęcia, zupełnie inne niż te mężowskie.
Bo w gruncie rzeczy o to w życiu chodzi: o niezależność. Mając ją, w pakiecie dostajesz pewność siebie, poczucie spełnienia, wyrozumiałość, cierpliwość i poczucie, że jesteś nie do ruszenia.
Małgorzata Tusk – Między nami
Wydawnictwo Znak
Kraków 2013
s. 367
Comments
Po tej recenzji chcę to przeczytać. A to już wiele, bo wcześniej miałam raczej negatywne podejście do tej pozycji i do pomysłu pisania biografii przez panią Tusk.
Miałam tak samo – w sensie negatywnie pochodzę do tego typu biografii/książek, które nie są nam potrzebne.
Denerwuje mnie to w dużej mierze, że osoby znane, żony polityków biorą się za pisanie… Tak jakby każdy… z ulicy, mógł wziąć pióro do ręki i coś napisać.
Natomiast po Twojej recenzji – jestem ciekawa. I może kiedyś uda mi się tę książkę przeczytać.
Śledziłam doniesienia o tej książce i postanowiłam przeczytać mimo wielu negatywnych wypowiedzi na temat p. Małgorzaty. Dałam książce szansę i nie żałuję! Naprawdę bardzo przyjemnie się czyta. P. Tusk odkrywa tajemnice swojego życia, związku, jednocześnie nie narusza granicy prywatności. Bardzo wartościowa pozycja.
Bardzo fajna recenzja, powoli kończę książkę i zgadzam się w 100%. Bardzo mi się spodobało, że Małgorzata Tusk nieraz potrafiła postawić na swoim, dbając o swoje zdanie i niezależność.
Też byłam bardzo pozytywnie zaskoczona tą książka. Podoba mi się, że pani Tusk się nie wywyższa, że pokazuje po prostu swoje normalne, zwyczajne, codzienne życie. Czasem co prawda jej refleksje wydawały mi się nieco zbyt banalne, ale i tak czytało mi się „Między nami” bardzo dobrze i przyjemnie. No i ciekawie jest się dowiedzieć czegoś więcej na temat rodziny Premiera :)