Mania, córka Izabeli Meyzy i Witolda Szabłowskiego, ma wszystko: kolorowe zabawki, książeczki ze sztywnymi kartkami. Tańczące, śpiewające i świecące wszystkimi kolorami tęczy pluszaki. I klocki, które niemal budują się same. W jeden dzień traci wszystko, bo rodzice z kolorowego pokoiku wymyślają sobie przenieść ją i siebie do mieszkania pełnego wnętrzarskich hitów PRLu: meblościanki zamiast regału, wersalki zamiast łóżka oraz czajnika i Inki zamiast ekspresu do kawy z kapsułkami espresso.
Bye bye modne bluzeczki, reservedy, h&my, cottonfieldy i cały kapitalizmie w wersji na tyłek. Witajcie szare mydło, wodo kolońska Brutal i fryzjerskie fiu-bździu ludu pracującego, czyli trwało na głowie. Witaj seksowny wąsiku a’la polski mechanik w średnim wieku i koszulko rolnika bez rękawów. Do tego ziemniaki na okrągło: tłuczone, smażone, zapiekane, w kluskach, w cieście, w sałatce. I tak przez bite sześć miesięcy. Dzień w dzień.
Meyza i Szabłowski, prywatnie małżeństwo, a publicznie dziennikarze, postanowili na pół roku odświeżyć PRL. Wymyślili eksperyment, który na ponad dwadzieścia tygodni miał przenieść ich w świat cofnięty o trzy dekady, czyli w lata osiemdziesiąte. Jeśli samochód, to tylko maluch. Jeśli podróż, to tylko do Bułgarii. Tym maluchem. A jeśli przepisy, to tylko z „Przyjaciółki”. Pojawił się jednak oczywisty problem: w sklepach jest teraz wszystko i nie da się udawać, że jest inaczej.
Więc jak tu udawać PRL w niepeerelowym świecie?
Jest śmieszno i straszno jednocześnie. Śmieszno, bo komuna w kapitalizmie jest absurdem samym w sobie. Para autorów szybko przekonuje się, że ten śmiech może być jednak śmiechem przez łzy. Świetnie opisana próba przywrócenia nieprzywracalnego, która pokazuje, że dobrze, że za niektórymi rzeczami tęsknimy – dopóki tylko tęsknimy i nie przyjdzie nam do głowy urządzać powtórki z rozrywki. Czysta satyra na naszą kapital(istycz)ną rzeczywistość.
Izabela Meyza, Witold Szabłowski – Nasz mały PRL
Wydawnictwo Znak
Kraków 2012
s. 320
Na koniec materiały poglądowe.
Tak wyglądają autorzy normalnie:
źródło: polskieradio.pl
A tak wyglądali przez pół roku swojego prywatnego PRLu:
źródło: wyborcza.pl
Comments
O matko, ale eksperyment.
Ciężko musiało być. Nigdy nie chciałabym powrotu w tamte czasy.
Nie miałabym nawet chęci na taki eksperyment, podziwiam, ze im się chciało.
A ksiażka musi być ciekawa.
Pozdrawiam:)
Ach, ten wąs :P
Czytałam wywiad z nimi (wstrząsające fragmenty o trwałej i kosmetykach;)), ale jeszcze nie miałam okazji dopaść książki :). Bardzo ciekawa jestem.
Fajny pomysł:D
Zachęciłaś mnie do kupienia tej książki, spisuję ;)
Koniecznie muszę przeczytać!!
Pomysł troche kamikadze, wykonanie domagające sie szacunku, a książka dziennikarsko świetna.
Nie tęsknię, urodziłam się ledwo rok przed upadkiem tamtego systemu. PRL znam tylko z filmów Barei. I za nic nie oddałabym swojego dzieciństwa z bajkami Disney’a, wymienianiem karteczek z Pocahontas i żetonów z chipsów z bohaterami „Dragon Ball”, plakatami Spice Girls i Backstreet Boys. Bo to nie za PRL-em ludzie tęsknią, tylko za młodością. :)
Uprzejmie dziękuję za znalezienie mi perfekcyjnego prezentu gwiazdkowego dla mamy :D
Zapiekanko – coś w tym jest :)
Kredensie – cała przyjemność po mojej stronie!