W planie miałam dwa pierniki na święta. Kupiłam wszystkiego na zapas: mąki, masła, cukru, miodu, cynamonu.
Tak wyliczyłam, że po jednym pierniku skończył mi się miód.
Chciałam drugi piernik. Bardzo.
A kij z tym miodem! Wrzuciłam do miski po kolei co mi sie nawinęło pod rękę i wszystko,c o pachniało korzennie. Dodałam wszystkiego „na oko”. Jestem dumna z tego przepisu, bo piernik wyszedł miękki, puszysty, mokry, z dużą ilością bakalii i pięknie pachnący przyprawami. Czekoladowy, z chrupiącą skórką. Prosty, szybki i awaryjny, kiedy zabraknie wam miodu a strasznie nie chce wam się iść do sklepu.
Piernik „awaryjny” (bez miodu)
Składniki:
100 g cukru pudru
3 jajka
1 łyżka oleju
200 g mąki
100 g masła
3 łyżki kakao
1 łyżeczka proszku do pieczenia
3 łyżki przyprawy do pierników
1 duża garść suszonych śliwek
1 duża garść rodzynek
1 duża garść suszonej żurawiny
1 duża garść płatków kokosowych (nie wiórków)
Przygotowanie:
Wymieszaj ze sobą wszystkie składniki. Przełóż ciasto do natłuszczonej i wysypanej bułką tartą blachy. Napełnij maksymalnie do 3/4 wysokości formy, bo ciasto bardzo rośnie, szczególnie na środku. Włóż do pieca nagrzanego do temperatury 170 stopni C. Piecz ok. 30-40 minut.
Smacznego!
Comments
zdrowych wesołych swiat ze spełnieniem marzen :)
Asiejko! Ach ten miód:)
Cudownych świąt Ci życzę:)
Pozdrawiam!
P.S. Asiejko mi się napisało, ale tak już Was od października mam „w komplecie” ;D
A to bardzo fajnie Ci sie napisało :)
Wesołych Świąt kochana!
Pomysłowość przede wszystkim! Gratulacje, piękny piernik.
Ja preferuję piernik na miodzie. Twój przepis zachowam na ciężkie czasy, bezmiodowe.
piernik kojarzony jest z miodem, ale warto spróbować
fajnie jest komponować coś z tego co ma się akurat pod ręką :)
Też mi się tak zdarza. Zwykle eksperymentuję z browniem. Skończyła się mąka? Mam tarte migdały. Za mało mąki? Zobaczymy, może wyjdzie bardziej wilgotny. Nie ma masła? Ciekawe jak się sprawdzi krem kokosowy.
Piernik wygląda ogromnie apetycznie. Prawie czuję zapach.