Punktem wyjścia były buraki, których został mi nadmiar po przerobieniu liści do zupy i do pesto. Ale ten chłodnik można zrobić właściwie z każdych buraczanych „wyrobów”, jakie posiadacie: nada się sok z buraka, barszcz albo jego koncentrat w szkle, resztka zasmażonych buraków, a jeśli lubicie chrzanowy posmak, to myślę, że i ćwikła będzie okej. Tak dawno nie jadłam chłodnika, ten wyczekany i pierwszy w każdym roku smakuje chyba jeszcze wspanialej.
CHŁODNIK Z BURAKÓW
SKŁADNIKI NA 5-6 PORCJI
- 5 średnich buraków – ugotowanych
- 10 rzodkiewek lub 2 średnie okrągłe białe rzepy (dałam rzepy)
- 1 długi ogórek
- 1-2 ząbki czosnku
- 1 pęczek koperku
- 1 łyżka soku z cytryny
- sól, pieprz do smaku
- 1 łyżeczka cukru
- 400 g kefiru
- 200 g maślanki
- 200 g jogurtu greckiego
- 100 g kwaśnej śmietany*
* zamiast mnogości nabiału możecie dodać tylko kefir i śmietanę albo tylko maślankę i jogurt – ważne, by zmieszać ze sobą coś gęstszego i tłustego z czymś lekkim, konfiguracja jest więc trochę dowolna, byle nie mleko
Buraki obrać (jeśli nie były wcześniej obrane) i zetrzeć na tarce – ja zrobiłam to na średnich oczkach, można też na drobnych. Na tych samych oczkach zetrzeć białą rzepę/rzodkiewkę oraz ogórka. Posiekać koperek ddrobniutko i wrzucić do warzyw, czosnek rozgnieść i też dorzucić. Dodać sok z cytryny, cukier, wszystkie nabiały, a na końcu pieprz i sól, do smaku.
Wymieszać. Można zblendować, jeśli przeszkadzają Wam duże wiórki warzyw, a jeśli nie to zostawcie. Można podawać z jakimiś ziarenkami, ziołami, fetą albo innym serem na wierzchu. Lub klasycznie z jajkiem.
Smacznego!