Wyszperałam kiedyś przecenioną książkę w Empiku (nota bene to był piękny czas, kiedy w Empiku na drugim piętrze stał jeszcze regał pod tytułem „przecena”, często z wybrakowanymi książkami, przy czym wybrak mógł polegać zarówno na braku części stron, jak i na małym zagięciu okładki; później regał się zlikwidował i nastały mroczne czasy) – Popławskiej, Coaching duszy. Wygłosiłam już hymn pochwalny pod jej adresem (o tu, klik!) i obpstrykałam książkę ze wszystkich stron. Jak odkryłam, że Popławska zrobiła* jeszcze jedną książeczkę, zaraz popędziłam do księgarni. Z przystankiem na allegro, gdzie zamówiłam, ale odebrałam już osobiście. Jak należy: człap człap człap, dzień dobry, ja mam u państwa książkę do odebrania, na nazwisko, podpis, dziękuję, paragon jest w środku. Nie mogłam się doczekać i od razu roztargałam brązowy papier. A tam małe cudo: książka w pudełeczku. Z wstążką i śrubką. Rozwiązanie zagadki jak dostać się do środka książki zajęło mi drogę z jednego końca rynku na drugi, kiedy wreszcie pokręciłam śrubką w drugą stronę niż mocowałam się wcześniej i hurra! Mam Talent.
Uwielbiam! Dużo kolorowych kartek, wycinanki, witraże, wszystko tak ładne, czasem śmieszne, czasem do zastanowienia. Takie do czytania, schowania i wysyłania, chociaż są tak śliczne, że aż żal je wysyłać. O miłości, ale nie tak, że lukier się leje strumieniami i jest tak słodziachno, że aż do zamulenia. Jak ma być miło, to jest przy okazji mądrze, przez resztę czasu zabawnie, a niekiedy nawet ironiczny uśmiech w kąciku ust się przybłąka. Książeczka-wyjmowanka, prześliczna i przeurocza.
* Zrobiła książkę, nie napisała. Bo w niej jest wszystko dopieszczone: tekst, szata graficzna, obrazki, pomysł.
Barbara Popławska – Marketing miłości w 44 wariacjach
Wydawnictwo Cartalia Press
Format & strony: niestandrdowe