- 6 łyżek oleju z pestek słonecznika albo 80 g stopionego i wystudzonego masła
- 280 g pełnoziarnistej mąki
- 1 płaska łyżka proszku do pieczenia/sody
- szczypta soli
- 100 g cukru (dałam brązowy)
- 2 jajka
- szklanka mleka albo jogurtu naturalnego
- jedno duże albo dwa małe jabłka, obrane i pokrojone w kostkę
- tu dwie opcje: albo krem maślany, albo bita śmietana. Ja dałam bitą śmietanę (mały kubek śmietanki kremówki 30 albo 36%, jedna łyżeczka cukru pudru), bo kremu maślanego nie lubię (albo podaję proporcje: 100 g masła i 180 g cukru pudru)
- marcepan barwiony na zielono sokiem z kiwi (możesz też naturalnym zielonym barwnikiem spożywczym)
- lub, jeśli nie masz marcepanu – zielona masa cukrowa
Comments
Asiu kochana, jak ja lubię Cię czytać! Tekst z zegarkiem rewelacyjny:)))
hehe;D
Muffiny są super, po prostu niesamowite! :) Chętnie bym zjadła taką. Środeczek rzeczywiście bombowy :)
Pozdrawiam Cię serdecznie:*
Pięknie Cię czytać…
Ja nie jestem zachwycona tą literaturą. Uważam ją za sztuczną i pozbawioną ,pazura’. Ale o gustach się nie dyskutuje…
Babeczki śliczne! W sam raz do schrupania na drugie śniadanie.
Niezwykle urocze to jabłuszko na muffinach :)
Czytałam już jakiś czas temu tę książkę, o której piszesz. Była lekka i przyjemna…nic górnolotnego…taki zapełniacz wolnego czasu do popołudniowej kawy. Lubię podróże i dlatego ją kupiłam. Spodziewałam się czegoś lepszego, ale różnie to bywa… Filmu nie oglądałam.
Pozdrawiam!
Twoj blog jest przepiekny :) pozdrawiam serdecznie!
to jabłuszko jest bombaśne :)
Amber, właśnie o gustach się dyskutuje! :) Mój gust, czyjś gust i wychodzi z tego dyskusja. Ważne tylko, w jaki sposób sie dyskutuje o gustach. Bo mozna zjechac druga ososbe i wtedy w ogole dyskusji nie ma, a mozna chciec dyskutowac, żeby się czegos dowiedziec i wtedy, mimo że masz swoje zdanie, to jestes ciekawa zdania drugiej osoby i moga wyjsc z tego fajne rzeczy dla obu stron :)
Ja czytalam ksiazke i poszlam na film i coz moge Ci powiedziec? Ksiazka weszla plynnie jak slodka buleczka:) ale to dlatego ze bardzo lubie czytac prawie wszystko. Jest w moim zyciu literatura ambitna i literatura komercyjna tak jak ta. Przeszlam przez nia i bardzo pozytywnie mnie nastroila ale pomyslalam tez sobie, ze w zyciu proznego czlowieka wszystko staje sie mega wazne. Ludzie aby odnalezc to czego szukaja posuwaja sie do tak dalekich podrozy, cierpien a zmiana taka jak zaszla w tej bohatera powinna zaczac sie od niej samej. Dlatego uwazam ze ta ksiazka pomimo plycizny tematu dotyczy jednak wielu ludzi, ktorzy aby udowodnic sobie jak bardzo sa potrzebni wspinaja sie na Kilimandzaro.
Twoje ciacho pyszne:)
Fajny zegarek, od razu przypomniał mi się zegarek mojego dziadka, który nosił na łańcuszku w kieszeni w marynarce, również często go nakręcał, albo rano lub wieczorem …
A muffinki wyglądają super, w przekroju rewelacyjnie.
Podoba mi się: „płynnie jak słodka bułeczka” :) A widzisz Olu, moja mama tez czytala tę ksiazkę i jest nią zachwycona. I myślę sobie, że to dobrze, bo jestem zdania niech każdy lubi co chce, wtedy jest róznorodnie i wesoło.
Uściski! :)
Myślałam, że to zabawy lukrem plastycznym, a tu proszę, zielony marcepan :). Świetnie. I bąbelkowe muffinki wyglądają pysznie!