- 75 g miękkiego masła
- 70 g cukru
- 1 duże jajko
- 2 łyżki mleka/dobrej maślanki
- 1 cała łyżeczka proszku do pieczenia
- 100 g mąki (dałam żytnią – może być też pszenna, razowa, etc.)
- ulubiona konfitura – ja dałam wiśniową, niskosłodzoną, z całymi owocami
- serek philadelphia (równie dobrze może być każdy śmietankowy i kremowy)
- domowy sok malinowy lub żurawinowy – ważne, żeby był gęsty – ewentualnie czerwony barwnik spożywczy
- ewentualnie: kilka łyżeczek cukru pudru – ile, to wyjaśniam niżej
- pół tabliczki mlecznej czekolady
- pół tabliczki gorzkiej czekolady
- kilka orzeszków laskowych, obranych
- i jeśli chcecie na różowe kropki na czekoladowym sercu: marcepan zabarwiony gęstym sokiem malinowym na czerwono lub tak samo ukolorowana masa cukrowa
Comments
Świetne! Urocze, słodzitkie, cukierkowe i bardzo… hmmmm… walentynkowe:) Idealne!
Piękne zdjęcia uroczych muffinek. Muszę zrobić mojemu wiśniożercy :)
za walentynkami nie przepadam, ale tak słodkie walentynkowe wytwory jak najbardziej przypadły mi do gustu :)
Wspaniałe są te babeczki :)
A w ogóle to robisz wspaniałe zdjęcia. Jestem pod wrażeniem. Pozdrawiam ciepło :)
Oo, dziękuję czekoladko. To ogromnie miłe :)
Ha, proszę Pani podziwiam Panią za chcenie…! Rewelacyjne…! Mnie urzekły serduszka w kropeczki – najlepsze z tego wszystkiego, a takie wilgotne wnętrze to juz nadmiar szczęścia!
I właśnie dla takich cudeniek odbieram we wtorek zamówioną blachę na muffiny. :)
Ach jak romantycznie i pysznie :D
Ale śliczne!Prawdziwie walentynkowe :) Zapraszamy serdecznie do nas, na nowy portal kulinarno – fotograficzny http://wykrywacz-smaku.pl/
Asiu, brawa z zachwytu biję! pięknie wyglądają!
i podziwiam Cię za całą pracę w nie włożoną…
i „Tuli Pan Panią…” też mi się bardzo podoba!