Przyznam – miałam opory, czy będą dobrze smakować. Czy będą w ogóle smakować. Pierwsze skojarzenie – tekstura. Drugie – brązowa tektura doprawiona solą. Oj, nie zaczęło się za dobrze.
Ale od czego jest możliwość miłego rozczarowania się? W życiu nie jadłam lepszych warzywnych burgerów. Oczywiście, że smakują inaczej niż wołowina – nie będę Was czarować – i… są pyszne! Wcale nie za suche i bez smaku, czego się trochę obawiałam. Doprawiłam solą, pieprzem i kolendrą z zasłoniętym nosem (niecierpię zapachu świeżej kolendry – nie wiem co w niej jest, ale okropnie śmierdzi mi metalem i momentalnie robi mi się niedobrze – za to już w gotowej potrawie smakuje mi bardzo!).
Burgery są pyszne i na ciepło, i na zimno. My z D. pałaszowaliśmy je najpierw w burgerach, potem w kanapkach – w obu przypadkach sprawdzają się rewelacyjnie. Fajna alternatywa dla wegetarian albo po prostu: dla osób, które lubią eksperymenty w kuchni.
Burgery „Szczęśliwa krówka”
przepis z książki „Zamień chemię na jedzenie” Julity Bator, inspiracja Jamie Oliverem
Składniki:
240 g dowolnej gotowanej fasoli, 200 g gotowanego bobu (ja dodałam 450 g różnych rodzajów fasoli, bez bobu), pół łyżeczki kminu rzymskiego, pół łyżeczki kolendry, pół łyżeczki pieprzu cayenne, łyżka mąki orkiszowej (lub żytniej) do kotletów i łyżka do oprószenia, starta skórka z całej cytryny, łodyga świeżej kolendry, sól i pieprz do smaku
Przygotowanie:
Wszystkie składniki razem dokładnie zmiksować (lub zmielić w maszynce do mięsa). Masa będzie wyglądać tak:
Podzielić na cztery części, oprószyć mąką i smażyć na oliwie kotlety. Burgery wkładać do przekrojonej bułki. Dodać pokrojonego pomidora, ogórka, sałatę, ser fetę i inne dodatki według uznania.
U mnie było tak (pierwszy zrobiłam tak jak na zdjęciach, do kolejnych dodałam jeszcze ser i keczup):
Smacznego!
Comments
Ależ apetycznie wyglądają:) Teraz widzę, że bardzo słusznie nie mogłam się doczekać tego przepisu;)