_______________________________________
- 1 szklanka kaszki kukurydzianej
- 2,5 szklanki mleka
- 3 łyżki miodu
- szczypta kardamonu
- szczypta cynamonu
- 1 szklanka truskawek
- 2 łyżki masła orzechowego
- 1/2 szklanki orzechów włoskich
- 3 łyżki suszonej żurawiny
_______________________________________
This website uses cookies to improve your experience while you navigate through the website. Out of these cookies, the cookies that are categorized as necessary are stored on your browser as they are essential for the working of basic functionalities of the website. We also use third-party cookies that help us analyze and understand how you use this website. These cookies will be stored in your browser only with your consent. You also have the option to opt-out of these cookies. But opting out of some of these cookies may have an effect on your browsing experience.
Necessary cookies are absolutely essential for the website to function properly. This category only includes cookies that ensures basic functionalities and security features of the website. These cookies do not store any personal information.
Any cookies that may not be particularly necessary for the website to function and is used specifically to collect user personal data via analytics, ads, other embedded contents are termed as non-necessary cookies. It is mandatory to procure user consent prior to running these cookies on your website.
Comments
Aniu – nie, nie to :) To ma jednak tez coś wspólnego z tematyka dzisiejszej recenzji :)
Justku – też nie to! Rozwiązanie nie jest tak oczywiste jakby sie mogło wydawać :)
Majku – spróbuj polenty, robi się błyskawicznie,a jest pyszna!
Aneto – smaki północnej Italii były parę tygodni temu w cyklu recenzji, to tez nie smaki południowej Italii, próbuj dalej :) A książką o miłości do gotowania mnie bardzo zainteresowałaś, właśnie szukam jej w Internecie :) Dziękuję!
Alez rewelacyjna polenta! Od dawna chciałam ją zrobić, nawet zastanawiałam się, jak się ja gotuję – dziękuję Kuchareczko! :)
Znam Twojego bloga od niedawna, więc o tym nie wiedziałam, że już omawiałaś … To może Julia Child „Moje życie we Francji”??? :)
„Szkoła niezbędnych składników” to jak dla mnie wyjątkowa pozycja, kosztowała grosze w księgarni i mile mnie zaskoczyła swą treścią. Recenzowałam ją w lipcu na moim blogu.
Znowu palnęłam, przecież post był o Włoszech a przecież Julia Child tu o Francji, to może „Za oknem cukierni” Lynch bądź „Toskańska trattoria” Nelson?
To po prostu MUSI być smaczne. Nie ma innego wyjścia. ;-)
Muszę, wręcz muszę to napisać:
Książka i kapelusz kojarzą mi się tylko z Włóczkijem, czyli „Muminki” jakieś czy coś :D
Anetko, Za oknem cukierni tez już zrecenzowałam. I to nie Nelson, choć dobrze kombinujesz po kraju ;)
Anlejko – nie, Muminki jeszcze nie tym razem :D Choć włóczykij jest cudnym supermacho ;)
może ‚Mój Paryż’ Elizabeth Duda?
albo tak jak pisała Aneta: ‚Moje życie we Francji’ Julii CHild?
a może: ‚Julie&Julia. Rok niebezpiecznego gotowania’ Julie Powell ;)
albooo ‚Lunch w Paryżu. Love Story z przepisami’ Elizabeth Bard. Mogę tak długo :D
Wszystkie te co podałam, czytałam i polecam!
Bardzo lubię Twój copiątkowy cykl. Nie zauważam kiedy nadchodzi kolejny piątek :P
Przymierzam się do Mojego Paryża i Lunchu w Paryżu, ale to żaden z tych tytułów, które napisałaś, vinko :)
Rozwiązanie zagadki jest bardziej oczywiste, niz wam sie wydaje :)