Większość pojechała do Elbląga. Ja zdążyłam przed zapakowaniem zjeść dwa. Małe, kruche, z kawałkami czekolady, która po ugryzieniu rozpływa się w ustach. I letni akcent – czereśnie. Najlepsze właśnie teraz. Zresztą to na czereśnie (i maliny) zawsze czekam, nie na truskawki. One są pierwsze, dlatego z reguły wyczekiwane, ale szybko mi się przejadają. Za to czereśnie – nie. Mogłabym je jeść i jeść. Zastanawiam się, czy da się je mrozić. Ale skoro wiśnie się da? Pewnie tak, tylko nie znam nikogo, kto by to robił. Będą pionierskie w rodzinie mrożone czereśnie na zimę? :) O ile do zimy dotrwają, bo coś mi się wydaje, że jak tylko skończy się na nie sezon, dobiorę się do zamrażalnika.
- 115 g miękkiego masła
- 85 g jasnego brązowego cukru
- 1 roztrzepane jajko
- 250 g mąki pszennej
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- 1/4 łyżeczki sody oczyszczonej
- 125 g czekolady z nadzieniem toffi
- 40 g czekolady deserowej
- 50 g orzechów włoskich, posiekanych
- pół szklanki czereśni – przekrojonych na połówki, bez pestek
- szczypta soli

Comments
rozbrajające są te ciasteczka :)
jestem zauroczona, jestem uśmiechnięta. wiesz jaki kolor ma moja radośc? taki jak te kokardki :-)
całusy.
Nawet nie wiesz jak bardzo jestem wniebowzięta :)
Piękne ciasteczka i piękny podarunek:)
Widziałam już u Asiejki:) Jaka radość:))
Zazdroszczę takiej paczki :-)
:) A mnie jest strasznie miło, że się ta paczuszka podobała :)
Cudowny prezent! najlepszy z najlepszych! Ciasteczka wyglądają przesmacznie:)
wow, ciastka z czereśniami ? :) nie jadłam jeszcze takich a że podzielam twoją miłość do czereśni to chyba zrobie te ciasteczka zwłaszcza, że czereśni koniec już nadchodzi :(
halinko – no wlasnie, trzeba je chwytac poki jeszcze są! :) ja mam zamiar jeszcze cos z nimi upichcic, zanim znikna na dobre.
anitko – oj, zarumienilam sie :) dzieki, to dla mnie bardzo miłe :)
Urocze! :)