- 1/3 szklanki tłuszczu – masła, dobrej margaryny
- 1/2 szklanki brązowego cukru – jeśli wiesz, że lubisz słodkie słodycze, dodaj 3/4 szklanki, wtedy są takie do zasłodzenia. Jeśli nie lubisz słodkich, dodaj nawet mniej niż pół szklanki – 1/3. Połowa szklanki to taka w miarę optymalna ilość.
- 1/2 szklanki masła orzechowego – bez cukru, może być gładkie lub z kawałkami orzechów
- 1 jajko
- 1 łyżeczka sody oczyszczonej
- 1 i 1/3 szklanki mąki (ja dałam pełnoziarnistą)
- duża garść fistaszków – obranych, mogą być dodatkowo posiekane na duże kawałki

Comments
Ksiązka ciekawie brzmi, z chęcią po nią sięgnę. Nie wiedziałam,że Hołownia pisze.
Ciasteczka zaś obłędne! Nie robiłam jeszcze ciastek z masłem orzechowym. Slicznie je sfotografowałaś :)
Dobranoc Asiu:*
bardzo podoba mi się pożeracz książek
i równie mocno Twoje ciasteczka
Asiu te ciacha, oj wspaniałe. A ja ostatnio przeżywam straszny okres – nie mogę czytać. Mam tak co jakieś 3-4 lata, że mi nie idzie i już. Wiem, że minie. Zabrałam się wczoraj za książkę i może uda się zrobić przełom.
Śliczne kolory, pasują mi do siebie. Wesołe, żywe, miłe. Targów książki ogromnie Ci zazdroszczę – muszę sobie zrobić tour w przyszłym roku. Napaliłam się przez Twój wpis :)
asiejko – z pożeraczem wpiętym w sweter dumnie paradowałam po targach :)
karolino – serio? O, ja tak miałam ostatni raz bardzo dawno temu. Ale wtedy naprawde nie było co czytać. Literatura młodzieżowa stoi teraz o niebo lepiej niż 7, 8 lat temu.
Madziu – pisze! I to jak – do zaczytania, jednym tchem :)
Kasiu – dzięki! ;)
ale się obłowiłaś
Książka porusza…. co do ciateczek – super…a historia bólu w Polsce powala…pozdrawiam!
niestety za maslem orzechowym nie przepadam, ale ciasteczka piekne!:)
Ciasteczka ślicznie wyglądają:) ja też nie lubię takich przesłodzonych, więc lepiej od razu ciąć cukier;) Ale rozumiem, że znalazłaś proporcje idealne :)
Co do książek – też uwielbiam na nie patrzeć – znaczy czytać też oczywiście;) ale jak mam swoich ulubionych autorów, to koniecznie muszę na półce mieć wszystkie ich książki;)
Mi się udało zakupić jedną książkę, ale za to za połowę ceny. Faktycznie ludzi było multum, dla mnie za dużo ludzi w stosunku do książek.
A na promocje na nowości za 3-5 zł mniej za książkę dobrze odwiedzić księgarnię czytanie, jedna jest koło przystanku św. Wawrzyńca na Starowiślnej, druga na Kalwaryjskiej i chyba jeszcze jedna na Długiej. Ale to pewnie wiesz jako miłośniczka książek :)