W 2010 roku zrozumiała, że może albo założyć chustkę na łysą głowę i wziąć się w garść, albo pomachać tą chustką na pożegnanie. Rok później faktycznie nie miała juz włosów, ale zamiast chustki założyła blog. Na którym z dnia na dzień pojawiało się coraz więcej ludzi: zostawiali komentarze, chcieli porozmawiać, pocieszyć, podzielić się swoją wiedzą. Pytali o to, jak pomóc Joannie Sałdydze, czyli Chustce.
Na chustka.blogspot.com dzieliła się swoimi uwagami, spostrzeżeniami, ale przede wszystkim tymi o codziennym życiu. Choroba była obecna, ale nie najważniejsza. Priorytetem był syn Janek, o którego martwiła się najbardziej: z kim zamieszka, jeśli ona umrze? Jej Niemąż, Piotr, nie był prawnym opiekunem dla Jaśka. Starała się z całych sił, piła chińskie zioła, na własną rękę sprowadzała „japońskie tablety”, przy których szanse na wyleczenie minimalnie się zwiększały. Ćwiczyła, biegała, jeździła na rowerze. Odpoczywała, spała, oszczędzała się. Brała chemię, poddawała się naświetlaniom, co dzień łykała worek leków. W zamian wypadało coraz więcej włosów i ubywało kilogramów.
Szybko zrozumiała, że nie wygra z rakiem. Że umrze. Jedynym, o co walczyła, było wydłużenie czasu, który jej pozostał. Miała żyć kilka miesięcy, które udało jej się zamienić na dwa lata. Była chora, potem zdrowa, znowu chora, całkowicie wyleczona, po czym znowu się pogarszało. Trzymała się kurczowo życia, Niemęża i syna. Zmarła 29 października 2012 roku. Z jej inicjatywy powstała fundacja Chustka.
Książka będąca zapisem choroby Joanny Sałdygi i blogiem wydanym na papierze, porusza jak mało która. Może dlatego, że od początku wiadomo, że Chustka umrze? Dziennik czyta się, mając świadomość tego, jak się skończy. I ze wszystkich sił chce się krzyknąć, ostrzec, napisać komentarz, którego już Chustka nie przeczyta.
W przygotowaniu jest książka „Nieżona” Piotra Sałygi oraz film o Joannie Sałydze.
Joanna Sałyga, Piotr Sałyga – Chustka
Wydawnictwo Znak
Kraków 2013
s. 400
Comments
Cudownie, że jest książka! Blog był niesamowity, poruszający, dający ogromną siłę. Chętnie zaopatrzę się w papierową wersję.
Pozdrawiam!
Przyznaję, o blogu dowiedziałam się jakoś na krótko przed śmiercią Joanny. Ciekawa jestem Nieżony.
Author
Ja też. Bardzo. I filmu też się nie mogę doczekać.