Naprzeciwko dolnej stacji kolejki gondolowej na Jaworzynę w Krynicy Zdrój ulokowała się restauracja. Domek w zasadzie – w nazwie i dosłownie, bo i z zewnątrz, i z wewnątrz przypomina góralską chatę. Drewnianą, pomalowaną na niebiesko-zielono, piękną, ze spadzistym dachem i kamiennym podwyższeniem. Za nim – wzgórze, przed nim – góra. Dookoła drewniany taras ze stolikami i widok na Jaworzynę.
ATMOSFERA
Kilkanaście pojedynczych stolików i kilka dużych, przy których można biesiadować w większej grupie. Cała obsługa pod przewodnictwem szefa kuchni, Janusza Myjaka, dopieszcza potrawy, pięknie podaje i doradza. W Domku w dolinie zachwyciłam się dwoma rzeczami. Pierwszą z nich jest atmosfera – dzięki wszechobecnym drewnie połączym z przyjemnymi w dotyku zasłonami, serwetami i obrusami, a do tego jeszcze z pomysłową porcelaną – no, powiem wam, efekt jest. Domowy i ciepły, a jednocześnie estetyczny wystrój. Bardzo lubię jeść i w ogóle przebywać w takich miejscach. Jest przytulanie i elegancko. A to się rzadko udaje połączyć – nawet nie że z sukcesem, ale w ogóle zrobić razem.
JEDZENIE
Do tego druga wielka rzecz: kuchnia. Pyszna. Królują trzy rodzaje: staropolska, regionalna i współczesna. Każde danie z tych, które próbowałam, było jeszcze lepsze od poprzedniego, choć wydawało mi się, że już lepiej być nie może.
Mam fioła na punkcie kulinarnych nowości i produktów regionalnych. W menu Domku znalazłam ogrom składników, które pochodzą z małopolski: górski ser, kaczkę, grzyby, suszone śliwki, zupę chrzanową, wędzonkę. Dla amatorów wykwintności znajdzie się łosoś z sosem rakowym, dla tradycjonalistów – placki ziemniaczane, pikantna zupa gulaszowa i klasyczny schaboszczak z zestawem surówek. Ale uwaga, bo tu właśnie tkwi szkopuł – to nie jest kotlet jak z zajazdu przy drodze, ale taki, jaki pamięta się z dzieciństwa, taki, jak babcia robiła. Pytałam szefa kuchni i okazało się, że bardzo dużą częścią inspiracji do menu, które spotkacie w restauracji jest właśnie kuchnia, którą pamięta z domu: mamy i babci. W dodatku składniki w jego kuchni pochodzą od lokalnych sprzedawców i znając Janusza, zwraca ogromną uwagę na jakość składników.
W Domku byłam przy okazji warsztatów kulinarnych (o których w osobnym wpisie) i jadłam:
- Comber jagnięcy z plackami ziemniaczanymi panierowanymi w oscypku z kremowym sosem z borowików i blanszowaną fasolką szparagową – comber to mistrzostwo samo w sobie: lekki, ale wyrazisty, a już placek ziemniaczany to kulinarny obłęd: oscypek w środku, oscypek jako panierka i idealnie dopasowany do tego wszystkiego kremowy sos borowikowy.
- Gicze jagnięce marynowane w rozmarynie i tymianku pieczone w demiglassie, podane na sałatce z rydzów, ziemniaków i bobu – w życiu nie jadłam bardziej rozpływającego się w ustach mięsa. Dosłownie. Poezja. Miękkie, bardzo delikatne, dobrze przyprawione mięso.
- Jagnięcina duszona w cebuli i ziołach – w zasadzie była pierwsza w kolejności, z płatkami parmezanu (kocham parmezan!), ziołowa, podana na zimno.
- Zupa jagnięca z warzywami i pęcakiem zabielana kwaśną śmietaną – bulion gotowany na duszonej jagnięcinie z drobno pokrojonymi warzywami: pietruszką, marchewką i cebulą, z dodatkiem drobniuteńko pokrojonego czosnku i pęczakiem.
- Pęczotto z kurkami, jagnięciną i kremowym sosem z borowików – pęczotto bomba, jagnięcina – patrz opis combru jagnięcego. Dokładnie tak samo przepyszne mięso, identycznie delikatne, ale przez kurki i sos borowikowy bardziej wyraziste w smaku.
- Deser: lody waniliowe z gorącą konfiturą z suszonych śliwek, malin i czerwonego wina – konfitura jest moim osobistym hitem: usmażona z przetartych malin, suszonych śliwek, dużej ilości czerwonego wina, doprawiona cynamonem i wanilią. Odlot.
W PIGUŁCE
Przykładowe ceny: krem z borowików z lanym ciastem, 220ml – 15 zł; żeberka z grilla w sosie barbecue podane z kapustą zasmażaną i opiekanymi ziemniakami, 500 g – 30 zł; pierogi z bryndzą, ziemniakami okraszone cebulą, 250g – 16 zł.
Obsługa: przyjazna, profesjonalna, nienachalna
Co w menu: śniadania, lunche, obiady, kolacje, dania z grilla, dania dla dzieci i dania dla wegetarian
Na co, po co: na luźne i rodzinne spotkania, na obiad, na randkę, na wesela i przyjęcia w większej grupie (w Domku w dolinie mozna zorganizować różne imprezy – po wcześniejszym przegadaniu sprawy z obsługą), w zimie na porządne rozgrzanie się po nartach i desce
Dzieci: jest kącik dla dzieci i menu dla dzieci
Udogodnienia: parking, możliwość rezerwacji, odpowiednie dla grup i dla dzieci, obsługa kelnerska
RESTAURACJA DOMEK W DOLINIE
Krynica Zdrój, ul. Czarny Potok 30A, naprzeciwko kolejki gondolowej na Jaworzynę
strona: http://www.domekwdolinie.pl/
facebook: Domek w dolinie