No własnie. Miał być na święta. Jedyne ciasto, jakie miało się pewnikiem ostać do świąt. Sernik jest już prawie zjedzony, więc obstawiłam, że jak wszyscy rzucą się na sernik, „na spróbowanie” (tak każdy popróbował, że do świąt, ba, do jutra go nie będzie), to na keks nie zwrócą uwagi i uda mi się go przechować pod szmatką.
Świąteczny znikający keks
Składniki:
- 250 g mąki (dałam żytnią)
- 180 g cukru
- 250 g masła
- 5 jajek
- 1 płaska łyżeczka proszku do pieczenia
- laska wanilii (albo dobra esencja waniliowa)
- starta skórka z cytryny
- 600 g bakalii (ja dałam rodzynki, figi, daktyle, orzechy, suszone śliwki, morele, skórkę pomarańczową)
Przygotowanie:
Margarynę utrzeć z cukrem i dodawać jajka po jednym, a następnie nasionka z laski wanilii i skórkę z cytryny. Połowę mąki odsypać i wymieszać z bakaliami. Połączyć dwie części mąki i dodać do ciasta, wymieszać. Włożyć do 2 małych (około 12 cm) keksówek (albo jednej długaśnej – jak ja) wyłożonych papierem do pieczenia. Piec w 180 stopniach przez około 60 minut (do suchego patyczka). Mnie pieczenie w takiej długiej formie zajęło godzinę i piętnaście minut.
Comments
Asiu straszliwie się cieszę, że Ci smakował. No i zdaje się, że w Twoim przypadku nazwa „wieczny” nie do końca pasuje ;)
Jest przepyszny! Powtarzam na bank w przyszłym roku, będę już na tyle sprytna, że albo zrobię go w wigilię, albo go gdzieś schowam przed ;)
Czy on takie tylko wrażenie robi, czy naprawdę jest ogromnie ogromny? Bo jeśli tak, i jeśli nawet pomimo to tak szybko zniknął, to naprawdę znak, że smakuje przepysznie. :)
Ja się w tym roku wycwaniłam. Wszystko będę piekła dzisiaj i jutro dopiero; nie ma opcji, żeby do Wigilii nie dotrwało. ;)
Uściski!
TAK, on jest ogromniasty :) Na szerokość jakieś 7 cm, ale się ciagnie na długość.
Ja sobie wprowadze twój system w przyszłym roku – żeby może jednak cos zostalo! ;)
Buziaki ogromne oliwko!!
Oj!…ale jestem głodna…pyszności…pozdrawiam świątecznie…
Ja za keksami przepadam bardzo, więc i u mnie nie chcą się nigdy dochować do świąt :-)
to znaczy, że był bardzo pyszny!
A dluzszych keksow to wy Paniusiu nie macie? :)) Cos bardzo zachlanne to towarzystwo skoro nic juz prawie z keksa nie zostalo :) Albo keks taki pyszny byl :) Ja chetnie podziele sie z Toba ciastem tylko nie zapomnij zapukac do moich drzwi :))
No własnie nie miałam większej foremki, a nie chcialo mi sie w kilka upychac :) Keks się po prostu „zrozszedł” – każdy dziubnal, potem znowu, potem znowu… i tyle zostalo, że… no wlasnie, że nic nie zostalo.
Ja w tym roku keks zawinęłam w sreberko i schowałam ;-D
Pozdrawiam świątecznie i życzę niechaj nadchodzące Święta przyniosą Ci wiele radości i refleksji oraz pomysłów i planów na Nowy Rok. Ściskam mocno!!!