Pałac Cukiereczek to Stambuł w pigułce. Miniatura tureckiego społeczeństwa upchnięta w dziesięciu mieszkaniach jednego budynku. Każdy lokator niesie ze sobą swoją własną historię, tajemnice, pragnienia i plany. Kilkanaście całkowicie odmiennych spojrzeń na życie i podejść do otaczającej rzeczywistości, mimo że obserwowanej z tej samej perspektywy.
W Pchlim Pałacu na jednych schodach spotykają się sprzeczności i podobieństwa, rodzą przyjaźnie i szczere nienawiści i tylko jedna potrzeba jest wspólna: plotkowania i wytężania ucha, czy aby nie da się dosłyszeć jakiegoś sekretu lokatora zza ściany.
Jeśli czytaliście „Spuściznę” Singera, będziecie wiedzieć, co mam na myśli. Powieść wielopokoleniową, choć wszystkie wydarzenia rozgrywają się w jednym czasie. Każda rodzina ma swoje sprawy, które czasami wychodzą z czterech ścian i przenikają na wspólne podwórko. Kamienica pełna szalonych, zabawnych i dziwacznych postaci, które mogłyby konkurować ze sobą w konkursie na najbardziej oryginalnego lokatora w całym mieście. Z takiej mieszanki charakterów może wyjść tylko czysta komedia.
Pisarka stworzyła świat lekko magiczny, z codziennością, która łatwo daje się zaczarować rozmyślaniami.
Elif Shafak – autorka, którą już okrzyknięto najlepszą turecką pisarką, dokonała prawie niemożliwego – stworzyła świat, w którym można było się łatwo pogubić i stworzyć nudną, niezrozumiałą opowieść. A jednak się udało. Jak zawsze.
Piękne. Już czekam na kolejny tytuł Shafak, „Honor” (ma się ukazać w WL).
Elif Shafak – Pchli Pałac
Przeł. Anna Akbike Sulimowicz
Wydawnictwo Literackie
Kraków 2013
s. 504