This website uses cookies to improve your experience while you navigate through the website. Out of these cookies, the cookies that are categorized as necessary are stored on your browser as they are essential for the working of basic functionalities of the website. We also use third-party cookies that help us analyze and understand how you use this website. These cookies will be stored in your browser only with your consent. You also have the option to opt-out of these cookies. But opting out of some of these cookies may have an effect on your browsing experience.
Necessary cookies are absolutely essential for the website to function properly. This category only includes cookies that ensures basic functionalities and security features of the website. These cookies do not store any personal information.
Any cookies that may not be particularly necessary for the website to function and is used specifically to collect user personal data via analytics, ads, other embedded contents are termed as non-necessary cookies. It is mandatory to procure user consent prior to running these cookies on your website.
Comments
Moja ulubiona czekolada to… ostatnia kostka wzięta cichcem z napoczętej tabliczki, okruszki po torciku wedlowskim, który jadła młodsza siostra, płatki czekolady odgryzane delikatnie z Bajecznego… a to wszystko z sentymentu do dzieciństwa, kiedy to Dziadziuś, który pracował wtedy w wedlowskiej fabryce czekolady na kamionku, przynosił swojej czwórce wnuków pyszne różności odrzucone przy produkcji. Oczywiście dla nas były to słodkie skarby, wyczekiwane i sprawiedliwie rozdzielane dla każdego. Mieliśmy swoje domysły i historie o tym jak może wyglądać praca w fabryce (przypominające trochę sceny z filmu „Charlie i fabryka czekolady”- ach ta fantazja dziecięca;p) a Dziadziuś nigdy nas nie wyprowadzał z błędu i tylko podsycał czekoladowe wyobrażenia. Dlatego właśnie najbliższe mojemu podniebieniu są ostatki pozostawione przez nieuważnych, te okruszki mlecznej czekolady, które można położyć na języku i z zamkniętymi oczami wracać do rozkosznych dni dzieciństwa….
thoroni77@gmail.com
Miękka, z dużą zawartością kakao, miętą i… lodami! I żeby tak jeszcze kalorii nie miała ;-P
wszystkich wielbicieli zapraszam do częstowania się wyrobem mojej czekolady na http://www.blogczekolady.blogspot.com :)
ulubiona czekolada – taka, którą w pośpiechu, (pomiędzy zaparzeniem kawy i nakarmieniem kota) wrzucam do małej blaszanej miseczki i roztapiam na parze, od czasu do czasu gmerając w błyszczącym, słodkim kremie łyżką; a później zatrzymuję się na chwilę, wsadzam paluchy w ciepłą masę i szczerzę się do tej kuchenki jak szalona – i tylko coś nieprzyzwoicie słodkiego ścieka mi po łokciu i brodzie, lądując na białej bluzce i zostawiając na niej urocze czekoladowe maziaje, które przeklinam następnego dnia zgrzytając zębami, myśląc jednak pomiędzy jednym zgrzytnięciem a drugim : „w cholerę z tym wszystkim, warto było !”
korzystając z okazji dziękuję za przepis na Ciasto Bounty – jest po prostu bajeczny i w dodatku polewę robi się według mojego ukochanego rytuału – roztapiając czekoladę na parze :) roztapiam, roztapiam, piorę, piorę i dobrze jest !
pozdrawiam !
Moja ulubiona czekolada to gorzka ze skórką pomarańczy.
Pozdrawiam:)
Koniecznie z nadzieniem toffi! :)
andziab5@op.pl
odeszłam na chwilę od komputera i przyszła mi do głowy jeszcze inna czekolada – ta, która leży tuż przy moim łóżku, na wszelki wypadek, gdyby w nocy naszła mnie chęć na kreskówki – wtedy wstaję, włączam laptopa, zwijam się w kłębek pod kołdrą i oglądam, a w ręce trzymam całą tabliczkę i gryzę powoli, aż czekolada zaczyna mięknąć i oklejać place; kończę oglądać, wyłączam komputer i następnego dnia uśmiecham się gdy widzę klawiaturę oklejoną słodką masą
do bajek nadaje się każda czekolada : mleczna, gorzka, z nadzieniem albo orzechami
mam tylko jedno zastrzeżenie : nie może być biała
w ogóle biała „czekolada” a i owszem, słodka jest bajecznie i taka pudrowo-pastelowa, ale to nie to samo, co czekolada ciemna … i kiedy walczę w łazience z plamami po moich słodkich szaleństwach, plam po białej czekoladzie nie namaczam w odplamiaczu z rozanielonym uśmiechem typowym dla dla relacji ja-ciemna czekolada
białą zawsze wysyłam do wszystkich diabłów, a pomiędzy zgrzytnięciami nie ma miejsca na okrzyki satysfakcji
miłej niedzieli !
moja ulubiona czekolada to biała, z dużymi kawałkami migdałów : )
magdaparda@onet.pl
Moja ulubiona czekolada to… czarna jak noc i słodka jak grzech ;]
Moja ulubiona czekolada to… mój największy sekret, ale wyjątkowo Wam go zdradzę. Przyznam szczerze, że jest to mieszanka pół na pół czekolady mlecznej i gorzkiej firmy Wedel (nie może być żadna inna!) roztopiona z niewielką ilością mleka, przyprawiona skórką startą z pomarańczy, a także pomarańczowym sokiem. Ale najważniejszym składnikiem, czyniącym tą czekoladę najlepszą w swoim rodzaju, jest towarzystwo drugiej osoby, mogącej razem ze mną delektować się jej smakiem:)
madzia_villemo@op.pl
Anonimowi, wpisujcie pod odpowiedziami swoje maile! Bez tego nie mam się w razie wygranej jak z wami skontaktować.