Mira Rinaldi trafia do aresztu, a stamtąd prosto na terapię panowania nad własnym gniewem. Wszystko dlatego, że pewnego dnia po przyjściu do swojej (swojej!) restauracji, odkrywa swojego męża baraszkującego na kuchennym stole z kierowniczką sali. Mira wypełnia więc swój małżeński obowiązek i ciska butelką wina w ścianę nad parą kochanków, po czym rzuca się na Nicolę i wyszarpuje jej pokaźną garść włosów. Jakby tego było mało, niewierny mąż zamiast zainteresować się żoną, pociesza i otula kocem kochankę.
I tutaj zaczyna się zabawa. Bo Mira musi wrócić do pracy do swojej restauracji, którą, a jakże!, prowadzi ze swoim byłym mężem. W dodatku on nie chce zwalniać stamtąd swojej kochanki. Cała trójka nie ma wyjścia – musi na siebie wpadać. Jest jeszcze Chloe – 8-miesięczna córeczka Miry i Jake’a. No i oczywiście restauracja – nie utrzyma się sama. Typowa sytuacja „masz babo placek”.
Powieść Mileti nie tryska humorem jak typowe chick-litowe komedie romantyczne, jest za to przepełniona ciepłem. Wzruszająca i pocieszna. O jedzeniu, które przygotowuje się z pasją i pochłania bez wyrzutów sumienia, z godną pozazdroszczenia namiętnością. Historia o tym, jak można żyć prawdziwie, odciąć się od zabieganej i toksycznej przeszłości oraz odnaleźć w swoim życiu wartości, które mają znaczenie. A na inne, cóż, szkoda czasu. W końcu rodzina i dobre jedzenie nie lubią konkurencji.
Książka sentymentalna, wciągająca, że ojej!, idealna na wakacje. Pozycja must-read, kiedy macie zamiar byczyć się na plaży, nad jeziorem i ogrzewać się wieczorami przy ognisku. Powieść prosta, a przez to autentyczna. Napisana świetnym językiem, dzięki czemu pochłania się ją na raz – dokładnie tak jak włoskie potrawy gotowane przez główną bohaterkę.
I tak, w książce znajdziecie też pyszne przepisy!
Meredith Mileti – Szczęście na widelcu. Powieść w pięciu daniach
Przeł. Anna Nowak
Nasza Księgarnia
Warszawa 2013
s. 496