Isabel właśnie stuknęła trzydziestka. Nie urodziła co prawda jeszcze dziecka i zaczyna się niepokoić, czy nie jest na nie za stara, ale na szczęście ma świetnego faceta i niezłą posadę, dzięki której nie musi martwić się o pracę.
Ups! Już nie ma. Jej szef, z którym ma romans, z dnia na dzień zwalnia ją z firmy. Przy okazji kobieta dowiaduje się, że wszyscy wiedzieli o jej sekretnych schadzkach z przełożonym i bez obciachu obrabiali jej tyłek, gdy tego nie słyszała.
Załamana wraca do domu i przygotowuje największą michę popcornu, jaką udaje jej się znaleźć w swojej wściekło różowej kuchni, po czym zasiada przed telewizorem z jedynym dobrym w tej chwili planem: gnić na kanapie do końca życia. W tym momencie do akcji wkracza Helena waleczna, czyli jej przyjaciółka i każe jej się raz-dwa pozbierać do kupy albo osobiście wykopie ją za drzwi.
I co teraz? Issy co prawda umie piec rewelacyjne ciastka, ale wiadomo – z jedzenia ciastek nikt nie wyżyje. Nawet jeśli jest ich tyle, że nie mieszczą się już w żadnej puszce ani słoiku rozstawionych po całym domu. A gdyby tak zacząć je sprzedawać? O nie. Jeszcze do końca nie zwariowała. Chociaż, gdyby udało się znaleźć lokal? Kobieto, otrząśnij się! Ale…
Wewnętrzny głosik nie daje za wygraną. I ciągnie Issy na siłę do doradcy finansowego, stamtąd do banku, agencji nieruchomości i, zanim zdąży się zorientować, „Słodki Zakątek” na Placu pod Gruszą jest jej. Pojawia się tylko drobny kłopot: cukiernia, w której ma zamiar piec najsłodsze wypieki pod słońcem jest niefortunnie położona z dala nie tylko od centrum, ale i od najbliższej głównej ulicy. W dodatku wraz z otwarciem lokalu, klienci wcale nie walą do środka drzwiami i oknami, a zamiast tego Issy tonie w papierach formularzach, nie wspominając już o dostosowaniu się do abstrakcyjnych wymogów inspektorów sanitarnych.
Choć z drugiej strony… Przecież już gorzej już być może.
Pierwsza wydana w Polsce powieść Jenny Colgan to przezabawna, mądra i pocieszająca historia o tym, jak:
- odczarować to, co w pierwszym momencie wydaje się przerażające i nie do przejścia
- wreszcie z całej siły trzasnąć wszystkimi papierzyskami o podłogę, rzucić korpożycie, którego się nienawidzi i zacząć robić, to co się kocha – nawet, jeśli dla większości dotychczasowych znajomych pieczenie ciastek to nie poważna praca, a beztroskie hobby
- pokazać wszystkim dobrze radzącym, że mogą sobie swoje złote rady wsadzić w cztery litery
- odnaleźć swoje życiowe zajęcie, dzięki któremu niestraszne staną się poniedziałki, a do pracy leci się jak na skrzydłach i czuje się całą sobą, że to najlepsze, na co mogło się w życiu trafić
- odnieść sukces. Dla samej sobie. Nie da innych.
- z własnej pasji uczynić dochodowe zajęcie
- odnaleźć prawdziwych (a nie korpo-) przyjaciół, zrozumieć, co jest w życiu najważniejsze i podążać za tym w pełni świadomie.
Przeczytałam książkę na jednym wdechu. Pod koniec uczucie jak z komedii romantycznej z happy endem gwarantowane. Takie, od którego robi się ciepło w brzuchu i całemu się rozpływa. Plus przepisy, których już samo czytanie przyprawia o wybuchy niekontrolowanego śmiechu.
Polecam, bardzo!
Jenny Colgan – Spotkajmy się w kawiarni
Przeł. Iwona Sumera
Wydawnictwo Literackie
Kraków 2013
s. 495
Książka ukazała się pod patronatem medialnym Book me a Cookie
Comments
Wygraną od Państwa książke pochłonełam w 2 dni i wypróbowałam juz kilka przepisów…. zdecydowanie przedostatni przepis ( na babeczki) zagości na stałe u mnie w domu w różnych wersjach smakowych.. Książka naprawde świetna mimo że odbiega dość mocno od moich upodobań czytelniczych..
Author
Aniu, ogromnie miło mi to słyszeć! Pozostaje życzyć smacznego :))