Składniki na ok. 40 sztuk:
- 17 dag migdałów (nieobranych)
- 12 dag mąki pszennej – pełnoziarnista najlepsza!
- 25 dag masła
- szczypta soli
- 8 dag miałkiego (drobnego) cukru
- 1 łyżeczka esencji waniliowej lub 1 małe opakowanie cukru waniliowego
- Migdały zmiel w blenderze z 2 łyżkami mąki. Resztę mąki przesiej do dużej miski, wymieszaj z sola i odstaw.
- Utrzyj masło z cukrem na jasny, puszysty krem. Dodaj do niego zmielone migdały, wanilię i mąkę z solą. Utrzyj na gładkie ciasto. Uformuj z ciasta kulę, zawiń ją w pergamin i włóż do lodówki na minimum godzinę.
- Nagrzej piekarnik do 160oC. Wyłóż dwie blachy papierem do pieczenia. Ze schłodzonego ciasta uformuj rogaliki. W piekarniku minimalnie zwiększają swoja objętość, właściwie pozostając wielkościowo takimi, jak przed wstawieniem do pieca. Nie rozlewają się na boki i nie wyrastają do góry, więc można spokojnie formować takie, jakie chcemy później zjeść. Gotowe ciasteczka układaj na przygotowanych blachach, niczym nie smaruj.
- Wstaw do nagrzanego piekarnika. Piecz ok. 20 minut. Rogaliki powinny pozostać jasne, nie zrumienić się. Gotowe zdejmij z blachy na talerz lub kratkę. Jeszcze gorące posyp cukrem pudrem i pozostaw do ostygnięcia.
Comments
Rogaliki sliczne, takie zasniezone.
A zimy tez nie lubie. Wiecej, uwazam, ze czlowiek powinien – jak wszystkie rozsadne zwierzeta – na zime ukladac sie do snu. Snieg, mroz, wiatr… Brr!
Ja też nie biorę czapki….
A ciasteczka – cudne!Migdały w wypiekach są pyszne. Pięknie ośnieżyłaś te księżyce.
A ja tam wyruszam rano opatulona jak balwan,widac mi tylko oczy,ale u nas juz sypnęlo-i to hojnie! rano snieg,grad ,burza, tylko kawa trzyma mnie wtedy na nogach…ciasteczka jak zwykle smakowite!
Hihi ja też czapki nie noszę. To znaczy noszę jak jest z minus 5 :) Ale rękawiczki koniecznie. A ciasteczka? Kocham migdałowe
nie cierpię zimna, za to podgryzając takie ciasteczka zima wydaje się zdecydowanie bardziej przyjemna :)
We Wrocławiu też dziś śnieg się pojawił, nikt się nie cieszy oprócz psa ;P
Także, ja dzisiaj się zamykam w kuchni i ozdabiam pierniki ^^
Twoje migdułowe półksiężyce wyglądają cudnie, przepis sobie zaraz spiszę i wsadzę do mojego różowego segregatora ^^
Pozdrowienia ;)
No tak. Mnie zaśnieżyło na przystanku, kiedy to stałam w lekkim, jesiennym płaszczyku. Bez czapki, za to z rękawiczkami. I tak zmarzłam. Szczególnie, że autobus nie przyjechał (a zima nawet się jeszcze nie zaczęła!) i musiałam czekać na kolejny. Tak w ogóle, to ja się pod Twoją petycją chętnie podpiszę. Albo – przeniosę w ciepłe kraje na całą zimę.
Takie księżyce jadłam w wersji z orzechów włoskich i bardzo mi smakowały, a jako że migdały nawet od tych pierwszych wolę, to zdecydowanie mój typ!
Pozdrawiam! :)
hahah Kuchareczko,ja tak darlam sie za moim synem jak do szkoly wychodzil,ale co tam ,juz kawalerka to nie wypada w czapce …ale zmarzl,oj zmarzl…
Popieram Maggie,ze my tez powinnismy na zime zasypiac,nie cierpie zimy i zimna…no moze jak swieci slonce a ja jestem na spacerku w gorach…Ciasteczka pelen wypas…
;) ja też nie lubię zimna… lubię za to oglądać zimę zza okna kiedy siedzę w ciepłym pokoju :)
Takich właśnie chwil Ci życzę :)
To nagłe ochłodzenie chyba wszystkim mocno dokuczyło.
A te Twoje półksiężyce chętnie bym schrupała. Uwielbiam kruche wypieki, a te Twoje to normalnie niebo w gębie:)
Pozdrawiam serdecznie:)