- 125 g masła lub margaryny
- 30 g cukru
- 1 żółtko
- 190 g mąki ziemniaczanej + jeśli trzeba do podsypywania
- 1 duży dojrzały banan (jak macie takiego lekko bazowego i już miękkiego, to nawet lepiej)
- dżem lub powidła – u mnie dżem z aronii
This website uses cookies to improve your experience while you navigate through the website. Out of these cookies, the cookies that are categorized as necessary are stored on your browser as they are essential for the working of basic functionalities of the website. We also use third-party cookies that help us analyze and understand how you use this website. These cookies will be stored in your browser only with your consent. You also have the option to opt-out of these cookies. But opting out of some of these cookies may have an effect on your browsing experience.
Necessary cookies are absolutely essential for the website to function properly. This category only includes cookies that ensures basic functionalities and security features of the website. These cookies do not store any personal information.
Any cookies that may not be particularly necessary for the website to function and is used specifically to collect user personal data via analytics, ads, other embedded contents are termed as non-necessary cookies. It is mandatory to procure user consent prior to running these cookies on your website.
Comments
Banan! W cieście banan! :D – wybacz, prześladuje mnie ta reklama ostatnio. Pasuje jak ulał. Bardzo mi się podobają Twoje ciasteczka i ich naturalna słodkość.
Mnie historia też nie lubiła. Fajna ta książka! Babcia byłaby dumna z mojej znajomości królów (była historyczką). Ciasteczka – cudeńka! I banan, i dżemowe oczko. Pysznie wyglądają.
Uściski!
hmmm teraz napisze tak…co do przedmiotow,ktore byly mi obce to w 100 procentach zgadzam sie z Toba..najbardziej lubilam plastyke…!!moj zawod tez zwiazany jest z tym przedmiotem hiihih a konwalie kwitna w miesiacu w ktorym sie urodzilam …oj a ciasteczka poprostu cudowne!!Ksiazeczka napewno fajna,a moj syn jest gimnazjalista ,tylko niestety nie ma polskiej historii,czyli jedyne wyjscie zeby mu ja przyblizyc to zakup powyzszej ksiazeczki;))
Ewa – bo plastyka była najlepsza! ;)
Turlaczku – bo i ja wolę naturlana słodkość z owoców albo miodu w ciastku niż dosypywanie cukru. A reklamę z bananem w cieście uwielbiam :D
Kasiu – To ze mnie twoja babcia tez by nie była zadowolona ;)
No i teraz przezywam dramat. Ja uwielbialam historie..i biologie..polski..ale to moze dlatego ze mialam naprawde wspaniale nauczycielki…:) ale i tak skonczylam fizyke:)
ciastka..wygladaja jak pocieszanki..a pocieszanki sa przesmaczne..:)
Pozdrawiam!
A one nawet razem z pocieszankami były robione, tylko co innego mają w środku :)
Nie słyszałam o tej książce, ale urzekła mnie oprawa graficzna – przede wszystkim litery w tytule, przypominają mi moje dawne, niezapomniane książeczki dla dzieci i bajki w telewizji wytwórni Semafor:)
No tak, Wy tu o plastyce mówicie jak o najukochańszym przedmiocie a ja go nie cierpiałam;-) Zawsze wolałam chemię;-)
A co do ciasteczek to super:) Przepis zapisuję i mam nadzieje zrobić je na weekend dla córek:)
Traumę królów też pamiętam – później w liceum miałam przewspaniałą panią od historii, która o wszystkich wydarzeniach i królach opowiadała z humorem, takim sposobem połowę klasy zaraziła historią :] Wspaniała kobieta, takich lekcji się nie zapomina a to niestety rzadkość w dzisiejszym systemie szkolnictwa.
Ciasteczko – mniam :] jeszcze bananowe do tego.
Dobrzy nauczyciele to jest skarb, którego trzeba się trzymać!