- 800 g mąki
- 60 g drożdży
- 1 i 1/2 szklanki mleka
- 8 żółtek
- 3 łyżki spirytusu
- 150 g masła
- 1/2 szklanki cukru
- szczypta soli
- 150 g konfitury różanej – nadziałam połowę pączków – druga połowę zostawiłam bez nadzienia
- cukier puder
- 1 l oleju do smażenia
This website uses cookies to improve your experience while you navigate through the website. Out of these cookies, the cookies that are categorized as necessary are stored on your browser as they are essential for the working of basic functionalities of the website. We also use third-party cookies that help us analyze and understand how you use this website. These cookies will be stored in your browser only with your consent. You also have the option to opt-out of these cookies. But opting out of some of these cookies may have an effect on your browsing experience.
Necessary cookies are absolutely essential for the website to function properly. This category only includes cookies that ensures basic functionalities and security features of the website. These cookies do not store any personal information.
Any cookies that may not be particularly necessary for the website to function and is used specifically to collect user personal data via analytics, ads, other embedded contents are termed as non-necessary cookies. It is mandatory to procure user consent prior to running these cookies on your website.
Comments
też bym je podkradła o poranku, gdyby nikt nie widział :-)
Piękne maleństwa :) Pozdrawiam!!
fajne takie na jedno am, jakby powiedzial Kruszyn ;-)
Ach te pączki….smakowicie…pozdrawiam…
mini, czy też nie – lubię każde :)
Oj zapomnieliśmy o nich w tym roku! Ale lubię, oczywiście. :)
Śliczne maluszki!:)
ooo, bardzo ładne! :)
zapraszam do mnie :D u mnie krewetkowo ;)
No i mama zwyczajnie zwędziła pączusie, ale co sie jej dziwić, kiedy takie apetyczne ;]
Cudawianko – jakby się uprzeć, nawet na pół ama. Jakie fajne okreslenie :)