Dzień 2., godzina zero: 17:30. Zaczęło się koncertem Mariki, która rozhulała ludzi tak jak wczoraj Mela Koteluk i Brodka. Od początku wydawało mi się, że jest więcej ludzi – i dobrze mi się wydawało: ten wieczór minął pod hasłem „Too many people, too little oxygen”.
Marika spoko, jej Spokoarmia też spoko, potem ciężkie brzmienie od The Cribs i dużo reggae, hip hopu i elektro od Ras Luty, Łagodnej Pianki i Tres. B. To akurat nie moje rytmy, więc trochę się w tym czasie pokręciłam po terenie festiwalu, pojadłam, poszwędałam się od jednej do drugiej sceny i końcu siadłam w jednym miejscu, bo zaczęło się robić tłoczno. Zdecydowanie za tłoczno. W drugi dzień było więcej ludzi niż w pierwszy. Czy to dobrze? Dla organizatorów i artystów pewnie tak, z punktu widzenia uczestników już niekoniecznie: nie można było swobodnie przejść. Wszędzie byli ludzie: obok ciebie, przed tobą, za tobą, pod tobą też się czasem zdarzało. Było więcej nabombionych małolatów i piszczących trzynastek, w tym i takie, które dumnie dzierżyły w rękach transparenty, że całkiem serio oddadzą dziewictwo za bilet na Florence + The Machine. Szczęścia, zdrowia, pomyślności kochane.
O ile pierwszego dnia można było wszystko zobaczyć, wszystkiego spróbować i pobawić się w różnych miejscach, tak już wczoraj dopchanie się gdziekolwiek graniczyło z cudem. Nie lubię się pchać i w pewnej chwili w ogóle zaczął mi ten dziki tłum przeszkadzać. Było więcej chamstwa i rozpychania się łokciami.
Ale była za to Florence. Cudowna, porywająca, przepiękna. A razem z nią spontaniczna wiankowa akcja okraszona dużą dawką brokatu.
Ogółem: fajnie, ale gorzej niż pierwszego dnia. To dziwne – przed festiwalem od wielu osób słyszałam, że idą tylko na drugi dzień, bo ma być lepiej. Nie było. Piątek był zdecydowanie bardziej rewolucyjny – i pod względem atmosfery, i muzyki. W trakcie całego Coke’a zawiodła też strona organizacyjna: brakowało punktów informacyjnych, wieszał się Internet, na facebooku CLMF nie można było znaleźć niczego przydatnego, a specjalnie uruchomiona festiwalowa aplikacja na smartfony raz działała, a raz nie.
1. Dzień drugi – jedziemy!, 2. Marika & Spokoarmia
3. Bisbisbis 4. „Trochę mi się zafarfoliło”
5. Ulotnie, 6. Too many people, too little oxygen
7. Dzieci: kwiaty, wianki i brokaty, 8. #florence
9. Gdzie teraz?, 10. Jest tak