Nie, to nie jest blog muzyczny. To blog o plackach i książkach, co wcale nie przeszkadza mi pisać o tegorocznym Coke’u. W końcu CLMF jest w Krakowie, a Kraków jak najbardziej pozostaje w kręgu moich zainteresowań. No i jest eventem, a o dobrych imprezach piszę często i chętnie. Gdyby sie uprzeć, mogę się też podpiąć pod krytykę kulinarną, bo jedzenia jest tam cała masa. Ale ostatecznie dość usprawiedliwień – piszę bo chcę! I to jest wystarczający powód.
A raczej migawkuję. Wczoraj pokochałam Instagram na nowo, bo dzięki niemu mam szybko niewyraźne i nieostre foty, a ja brzydkie zdjęcia lubię bardzo.
Pierwszego dnia na głównej scenie pierwszeństwo miała Mela Koteluk – rozgrzała trochę ludzi, swoje zrobił też deszcz i na Brodkę już wszyscy byli w imprezowym nastroju. Z minuty na minutę robiło się coraz tłoczniej, a Brodka zamiast wyciszać, dolewała tylko oliwy do ognia. Mistrzostwo świata! Potem już poleciało z górki: Biffy Clyro, Regina Spektor (przegapiłam, aj!, nie wiem co wtedy robiłam, chyba jadłam). Godzinę przed północą rewelacyjny Franz Ferdinand. Jako jedyny zespół bisował i chwała mu za to. Ludzie chyba by roznieśli scenę z wrażenia, gdyby chłopaki nie wróciły i nie zagrały jeszcze jednego numeru. Ostatni koncert – Dawid Podsiadło. Byłam megaciekawa, jak wypadnie. Był niesamowity. Dał radę, zagrał świetnie i podrygiwał po swojemu na scenie. Muzyka świetna.
Podsumowując: genialna atmosfera, oddychanie muzyką, darmowe (brzydkie!) foty z budki z zasłonką jak z filmów amerykańskich z lat 90., podrygiwanie w słuchawkach na silent disco, dużo chłopaków z dziarskimi dziarami, hashtags, hashtags everywhere, czerwone kalosze, które uratowały mi życie (i stopy), wieże z plastikowych kubków, badminton i różowe leżaki.
I jedno wielkie róbta co chceta.
Kocham.
1. Jest moc, 2. Right action Franz Ferdinand
3. Balony na koncercie dawida Podsiadło, 4. Hashtags, hashtags everywhere
5. Survivalowe kalosze, 6. Pan oświetleniowiec – mistrz
7. Hej, skąd macie takie koszulki?, 8. Szalejąca brodka
9. Zapalniczki i smartfony, 10. Pika, pika, pikachu!
11. Silent disco, 12. Mela
Comments
Kocham, kocham Franz Ferdinand! Ale nie kocham dużych festiwali, więc w miarę kameralnie miałam okazję ich widzieć tylko raz.
Gdzie była budka ze zdjęciami? Chyba coś przegapiłam :( ale i tak, Franz – 11/10 :)
Author
Była była – w pierwszy dzień było sie łatwo dostac, w drugi full ludzi, więc może budkę zasłonili. Była tam gdzie leżaki i strefa T-mobile. Jak szło się od głownej sceny w stronę mniejszej, to po prawej.