Ciasteczka z orzeszków z dobrociami

I co. I nic. Pan czyściciel pieców pobił dziś rekord wszystkich kontrolerów gazomierzy, hydraulików, robotników, wszystkich złotych rączek, które przewinęły się przez mój dom. Od poniedziałku do piątku mam na klatce remont – start koncertu z wiertarką o 8 rano. Już prawie odruchową sięgam po stopery i wpycham je sobie w uszy, bo bez nich mózg mi lata w głowie. W rytm symfonii wierteł i młotków. Ale ale. Słowo się rzekło, rekord został pobity. Dziś, godzina szósta, minut 10, puk puk puk (dzięki bogu, że nie mam dzwonka z którąś z melodii a’la jesteśmy w lesie i ptaszek mi trymboli na wysokich tonach nad uchem). Dzień dobry, przyszedłem wyczyścić piec. Dzień dobry, śpię. 
Zobaczyłam to ostatnio w księgarniach i prawie oszalałam ze szczęścia. Skakałam wokół półki jak potłuczona, żeby sprawdzić, ile tego jest. Znacie to? Kiedy w pewnym momencie orientujecie się, że jesteście tak podekscytowani, że aż trochę aspołeczni? Ale, och, nieważne! Bo są!!

A historia jest taka, że będąc w tym roku we Francji, jak tylko zobaczyłam francuską serię tych książek, byłam zachwycona przez resztę mojego romansu z Paryżem. I pierwsza myśl: no mówiłam, że w Polsce nie ma takich książek! A tu proszę, jest. Bardzo okrojona, o połowę chudsza, a cena prawie taka sama. No ale jest, tak? W oryginale ta seria nazywa się Mon course de cuisine. Cała wyjątkowość tej książki polega na tym, że główna rolę grają zdjęcia. Tekst jest dodatkiem. Żeby upewnić się co do proporcji. Można spokojnie gotować opierając się tylko na obrazkach. I to na jakich… Aj. Romans z Francją tylko nabrał wypieków.
Co do tego wszystkiego mają ciasteczka? Właściwie nic. A czy zawsze muszą? :) Szukałam przepisu na ciasteczka, w których nie byłoby glutenu. A że moja wiedza na ten temat sprowadzała się do tego, że a i owszem, jest coś takiego jak dieta bezglutenowa, tylko w czym ten gluten jest, poszukałam. Poszperałam, przeczytałam i już wiem. I wyszło z orzeszkami. A raczej z orzeszków. Bez mąki. Za to z dwoma szklankami dobroci. Zielonych i czerwonych. Pestek dyni i żurawiny. Przydałoby się jeszcze żółte i byłaby złota polska jesień.
Bo w ogóle jesień mamy w tym roku fajną.
Inspiracja tym przepisem ze zmianami własnymi.
Składniki:
  • 130g mielonych migdałów (około 1 szklanki)*
  • 60g miękkiego masła
  • 40g cukru trzcinowego – możesz zastąpić 2 łyżkami dobrego miodu lub, jeśli lubisz słodsze ciasteczka, dodać oprócz cukru (lub tych dwóch łyżek miodu) jeszcze łyżkę miodu – bo ciasteczka nie dorównują słodkością na przykład krówkom. Są słodkie, ale bez przesady – to bakalie robią je słodkie.
  • 1 małe jajko
  • 1/4 łyżeczki soli
  • 1/2 łyżeczki sody lub proszku do pieczenia
  • przyprawy korzenne – jakie dusza zapragnie: ja dałam trzy łyżeczki przyprawy do pierników (to jest mieszanka zmielonego cynamonu, kardamonu, goździków, pieprzu)
  • 2 szklanki różnych dobroci**
* mielone migdały można zastąpić częściowo lub w całości innymi mielonymi orzechami albo mąką. Możesz zmielić migdały samemu z blenderze lub młynku – bez obierania, ze skórką. Albo możesz kupić mączkę migdałową, czyli gotowe zmielone i zapakowane migdały w sklepie.
** w skład dobroci mogą wejść grubo posiekane orzechy różne (ja dałam szklankę migdałów, nieobranych), żurawina, kawałki czekolady, rodzynki, pestki dyni, słonecznika, skórka cytrynowa, pomarańczowa, imbir kandyzowany, inne owoce suszone – rozrzut możliwości jest ogromny. Ja dałam szklankę posiekanych migdałów i dryga szklankę z wymieszanymi pestkami dyni i suszoną żurawiną. Jeśli dodajesz bardzo słodkie dobrocie, możesz dodać do ciasta trochę mniej cukru.

Przygotowanie:
Rozgrzej piekarnik do temperatury 180°C. 3 blachy wyłożyć pergaminem lub matą żaroodporną. Mielone migdały, sól, proszek do pieczenia, przyprawy i różne dobre rzeczy wsyp do miski, wymieszaj i odstaw. Masło utrzyj z cukrem i jajkiem na puszystą masę. Wsyp pozostałe składniki i wymieszać dokładnie łyżką. Zwilż dłonie w zimnej wodzie i odrywaj z ciasta małe kleksy. Możesz robić z nich kulki, a możesz po prostu układać takie ciapki blasze wyłożonej wcześniej papierem do pieczenia, w odstępach minimum 2 cm. Wstaw do piekarnika na około 10 minut. Po wyciągnięciu z piekarnika ciasteczka będą miękkie, dlatego musisz je przez chwilę wystudzić i dopiero zjadać.

Woody Allen, Czysta Anarchia
Podążaj za białym królikiem, czyli tytuł jest wskazówką. Lepiej tej książki nie można było nazwać. Choć jak się patrzę na to, co Allen wyprawia ze słowami i jakie historie tworzy w swojej głowie, to właściwie wszystkie książki sobie trafnie nazywa. Skutki uboczne, Obrona szaleństwa… Jak się bierze za Allena, to z góry trzeba przyjąć jedno: że to będzie zabawa na najwyższym, nierealnym poziomie. Wyobraźni, śmiechu, intelektu. Wszystko tam jest. A jeszcze przed przyjęciem tego, trzeba przyjąć, że przyjmowanie czegokolwiek generalnie się w tym przypadku nie sprawdza.

Comments

  1. Atria C.

    Co do książek to jestem taka sama. Robię się maksymalnie podniecona i co gorsza zazwyczaj mam ze sobą kartę płatniczą kiedy coś wpadnie mi w oko. Mogę je zbierać i zbierać i nawet nie wykorzystać przepisów z poprzednich a już chcę następne:)

    widziałam reklamę w kuchni. wydały mi się ładne, ale też mnie nie za ciekawiły (pewnie jestem rozpuszczona:P). Co do deserów mam np. Pierre Herme desery i tam też wszytko jest step by step.. ale myślę że fajny prezent dla kogoś kto za czyna kucharzenie..

  2. Kaś

    moje prywatne dobrocie to orzechy i czekolada :) oj napakowałabym nimi takie ciasteczka
    ps. dobrze znam to uczucie nagłego, niespodziewanego podekscytowania. dosłownie na moment tracę orientację w przestrzeni.
    bardzo podobają mi się te książeczki, chyba zacznę spisywać listę na Mikołaja :)

  3. Kuchareczka

    atria – ksiazki polskie faktycznie wygladaja tak, jakby się z nich mozna bylo na początku uczyć. We francji ta seria jest super rozbudowana, mam jedna ksiazke o czekoladzie z niej i jest 2 razy grubsza i z takimi słodkościami, na które przepisów nie znajdę w polskich ksiazkach. Tam to trochę inaczej wygląda :)
    Kaś – ale jakże miłe to jest podekscytowanie ;)
    muffinko – mi w okna zaglądali rok temu :) Tez bylo przyjemnie. Ratowalam sie zaluzjami :)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *