Dorównałam ideałowi! – makowcowi babci. Widzę ja rzadko, przeważnie na święta i zawsze wychodzę od niej obładowana ciastem: na Boże Narodzenie z sernikiem, na Wielkanoc z makowcem. Lubi sobie ponarzekać, jak to niektóre babcie, ale to kobieta o złotym sercu. Dla kontrastu druga babcia lata po koncertach i muzeach, chodzi do kina z przyjaciółką, a …
Bez kategorii
Zostało mi z sernika trochę twarogu, więc zrobiłam kilka małych serniczków. Małe tartaletki z kruchego ciasta z cytrynowym twarożkiem, posypane gałką muszkatołową (wiecie że gałka jest przyprawą, która w dużych ilościach wywołuje efekty halucynogenne? – serio!) i cukrem pudrem. Dodałam do klasycznego kruchego ciasta żółtko, przez co jest ono bardziej chrupiące, idealne na słodkie tarty, …
Dzisiaj mniej będzie o wypieku, więcej o wiośnie. O placku krótko, acz treściwie: bardzo puszyście drożdżowy, bo wyrośnięty na parapecie, gdzie grzało mu słońce. Truskawek co prawda świeżych jeszcze nie ma, ale godnie zastępują je te mrożone. Kruszonka na wierzchu i domowy drożdżowy placek jak się patrzy (smakuje) :) Przepis z książki Ewy Aszkiewicz Kuchnia polska. …
Wielkanocne pieczenie sernika, a przy okazji przyłączę się do międzyblogowego świątecznego kucharzenia. W czym tkwi sekret pysznego sernika? Po pierwsze w serze. Powinien być półtłusty lub tłusty, taki jest później, po upieczeniu, najbardziej pulchny. Najlepiej dwu- lub trzykrotnie mielony. Jeśli kupujecie już gotowy, sprzedawany w wiaderkach zazwyczaj po 1 kg, wybierajcie ten bez dodatków: to znaczy …
Prawdziwy, domowy chleb. Puszysty i miękki, z chrupiącą skórką. Ta chrupiąca skórka ostatnio kojarzy mi się niezbyt kulinarnie, a bardziej medycznie, bo tylko i wyłącznie z reklamą kleju do protez, w której Lipowska narzeka, że, mimo starszego wieku, ona jednak bardzo by chciało jeść twarde soczyste jabłka, orzechy w twardej skorupce (jakby ta skorupkę miała …
Przypomniałam sobie o tych jabłkach ostatnio, siedząc nad stertami notatek i kser, próbując robić wszystko, byle by się nie uczyć. Przypomniałam sobie, bo, w przeciwieństwie do sesji, kojarzą mi się z samymi dobrymi momentami. Ze wspólnym pieczeniem jabłek u babci, kiedy byłam mała, dopieszczaniem przez mamę zawsze, kiedy byłam chora i jedynym pożywieniem poza sucharami …