Swój chleb to jest jednak coś. Pomijając sam Fakt, oczywisty, że to SWÓJ, nie kupny, nawet ten z piekarni za rogiem nie równa się z chlebem, który samemu się upiekło. Bo? Bo zrobiło się go od początku, z niczego, wygniotło rękami, czekało aż wyrośnie, wreszcie wsadziło do pieca i czekało. W międzyczasie pojawia się element …
Bez kategorii
Nie lubię dżemów, w których owoce rozgniecione są na miazgę. Żadna frajda przy jedzeniu. Całe truskawki czy śliwki ze skórką są najlepsze. Specjalnie grzebie się w słoiku w ich poszukiwaniu, a jak już się znajdzie, następuje krótkotrwała chwila spełnienia wypierana w sekundę potem przez przyjemność, jaką czerpie się ze smakowania świeżej bułki z dżemem własnej …
Tegoroczne przetwórstwo czas zacząć. Szczyt sezonu owocowego, na straganach tanio, z działek spływają dostawy owoców w ilościach zastraszających. Coś z nimi trzeba zrobić. Mimo owocowego łakomstwa, nie jestem w stanie przejeść ich wszystkich, nawet gdybym zastąpiła nimi wszystkie posiłki dnia. Pakuję do słoików – w zimie będą jak znalazł. O ile do zimy dotrwają. Pierwszy …
Żadne tam muffinki, to są prawdziwe muffiny! Pieczone w dużej foremce, wysokie i wyrośnięte. Są bardzo pożywne. Przepis wypatrzyłam u Asi, zmieniłam go po swojemu i oto, co mi wyszło. Zamiast białego cukru dodałam mniejszą ilość brązowego, mniej oleju, więcej mleka, zamiast 1,5 szklanki mąki – tylko jedną, za to płatkami owsianymi nie tylko posypałam wierzch, …
Lato zaczyna się od truskawek. Potem są pierwsze czereśnie, w ogóle nie słodkie, ale nikomu nie przeszkadza to cieszyć się z ich obecności. Grunt, że są. A potem rozpoczyna się prawdziwy wysyp kolorów i kształtów na straganach. Jakby w jednym momencie pojawiają się maliny, porzeczki, wiśnie, borówki, agrest, arbuzy, brzoskwinie, nektarynki, morele, śliwki… I wiadomo, …
Jeśli można być zboczonym na punkcie jakiegoś ciasta, to ja właśnie jestem. Jestem bezgranicznie zakochana w cieście budyniowym mojej babci. Robi je od paru lat i zawsze mi dostaje się większa część blachy. Czasami robiła je specjalnie dla mnie. Najmilsze było to, że wiedziałam, że ona robi je specjalnie dla mnie, potem dzwoniła, że robiła …