Ciekawe, czy mają w miejską urbanistykę wkomponowaną żabę i omleta.
- 3 jajka
- 8 lyżek cukru pudru
- 1/2 szklanki mąki pszennej, przesianej przez sitko celem napowietrzenia
- mak do posypania
- marmolada lub dżem do przełożenia – najlepiej gęsty
This website uses cookies to improve your experience while you navigate through the website. Out of these cookies, the cookies that are categorized as necessary are stored on your browser as they are essential for the working of basic functionalities of the website. We also use third-party cookies that help us analyze and understand how you use this website. These cookies will be stored in your browser only with your consent. You also have the option to opt-out of these cookies. But opting out of some of these cookies may have an effect on your browsing experience.
Necessary cookies are absolutely essential for the website to function properly. This category only includes cookies that ensures basic functionalities and security features of the website. These cookies do not store any personal information.
Any cookies that may not be particularly necessary for the website to function and is used specifically to collect user personal data via analytics, ads, other embedded contents are termed as non-necessary cookies. It is mandatory to procure user consent prior to running these cookies on your website.
Comments
O matko! Za każdym razem jak tu zaglądam to ślinka mi cieknie. Podziwiam wszystkich co potrafią piec. Wszystkiego naj w tym szczególnym dniu! :)
Kuchareczko Uśmiechnięta, zyczę CI raz jeszcze wszystkiego co najlepsze, spełnienia marzeń, uśmiechów tysiące :))
Jesteś takim fajnym, uśmiechniętym promyczkiem:))
Baletki wyglądają uroczo, bardzo lubię te ciasteczka, nie jadłam ich wieki, a sama jeszcze nigdy nie robiłam. Powinnam,bo synek je lubi:)
I fajnie piszesz o Paryżu:) Nigdy nie byłam, a bardzo bym chciała:)
Uściski:*
Uwielbiam takie ciasteczka :)
Paryż też… niestety byłam w nim na zorganizowanej wycieczce ale i tak był cudowny, szczególnie tego dnia gdy szwendaliśmy się bez przewodnika :)
baletki to baletki – lekkie i zwiewne!
zazdroszczę książki „best of chocolat”. Tytuł brzmi zachęcająco (jakby inaczej , jeśli jest w nim czekolada..)piekłaś coś z niej?:)
wrozko – jeszcze nie, nie zdazylam. Do mojego domu wjechal wlasnie nowy regal, pojutrze bede go skladac, a poki co ksiazki leza w pudlach gotowe do przenosin na nowy, wiekszy regał i nie mam ksiazki jak odgrzebac. Na szczescie ten stan tylko do czwartku :)
wiewiórko – hehe, przewodnik twój wróg! dlatego ja nie lubię jezdzić zorganizowanie. Raz w życiu byłam i nigdy wiecej :)
betkap i majanko – dzieki dziewczyny! majanko – strasznie urokliwe zyecznia, dziekuje ci pieknie :)
amber – och, prawda? francja jest cudowna i wsztystko co francuskie tez! :)
basiu – och, wrocilam, i nigdzie sie juz nie ruszam :) a o patryku pamiętam. Tylko kiedy, na wiosnę? Bardzo bym chciala zobaczyc swietującą irlandie :)
wyglądają bardzo delikatnie i te biszkopciki są takie puszyste i mięciutkie :) na prawdę mam na nie ochotę :)
wspaniałe, zapisuje przepis!
Oj bardzo mięciutkie one są!
mój mąz uwielbia takie ciasteczka
może mu upiekę :)
wygladaja bardzo ladnie:) takie puszyste i mieciutkie sa te biszkopciki, cudowne:)