Niech się bimba! Pomarańcze w cukrze na choinkę

Święta, święta i po świętach. Ale drzewko jeszcze stoi, a na nim, chociaż wyjadane, to jednak dość mocną pozycję trzymają one: cieniutkie, prześwitujące plasterki pomarańczy, mandarynki i cytryny znalazły sobie miejsce na mojej choince obok dzwonków, gwiazdek, choinek z piernika i pozłacanych orzechów włoskich. Do zawieszania na gałązkach, a potem… zjadania. Trzeba tylko pokroić je na możliwie jak najcieńsze plasterki (w ruch idzie bardzo ostry nóż albo krajalnica) i, posypując przed wstawieniem do piekarnika, nie żałować cukru. 



Składniki:
  • cytrusy: pomarańcze, mandarynki, klementynki, cytryny, limonki, grejpfruty – czego dusza zapragnie i co jest pod ręką :) 
  • cukier: najlepszy będzie biały albo trzcinowy, cukier puder się nie nadaje, cukier muscovado (ten najciemniejszy) jest za wilgotny i za mało słodki


Wykonanie:
Owoce pokrój na jak najcieńsze plasterki (ostry nóż albo krajalnica). Rozłóż je na suchej blasze wyłożonej pergaminem lub papierem do pieczenia. Każdy plasterek posyp obficie cukrem i wstaw do piekarnika nagrzanego do 100oC. Piecz około godziny. Po tym czasie wyłącz piekarnik, ale cytrusy pozostaw w środku jeszcze na kilka, kilkanaście minut. Moje plasterki suszyły się jeszcze potem na pergaminie rozłożonym na kaloryferze – nie dość, że zrobiły się bardziej kruche, to jeszcze w całym domu pachniało pomarańczami :)


Pomarańczowe plasterki na choinkę

Comments

  1. DBW

    Z wrodzoną ciekawością :) – dlaczego cukier? Czyżby można je wyjadać z choinki? Do tej pory wieszałam na choince surowe plastry i dawałam im wyschnąć już na drzewku. Do tego, że ciemniały jakoś się przyzwyczaiłam…

  2. DBW

    Czyli intuicja :)
    Wypróbowałam… teraz sobie stygną w piekarniku.
    Proces bardziej rozbudowany niż moje wieszanie surowych pomarańczy na choinkę. Ale jest za to więcej radości z dzieckiem, no i pachną :).
    Jako, że są z cukrem to pożarłam jedną ledwie lekko ostygła, mniam. Na kilka położyłam cynamon, na kilka goździki, tak żeby zapach był.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *