Podtytuł głosi: „bajka dla nieco starszych dziewczynek”. I to wcale nie jest metafora. Na tygodniowy wyjazd nad morze szukałam czegoś lekkiego. Dobrego, ale lekkiego. A to była typowo wakacyjna książka. Wylądowała w walizce razem ze słomkowym kapeluszem, kremem z filtrem i maską do nurkowania. Witajcie wakacje! Wciagnęłam się błyskawicznie. Typowy chick-lit: młoda, piękna i bogata, a …