Słodziaki!
Z jabłkami, cynamonem i słodkim pyłkiem z cukru pudru. Cieplutkie, skwierczące na patelni, a potem rozpływające się w buzi. Najpyszniejsze, bo domowe. Z maminego przepisu, zapisanego dawno temu na pożółkłej już teraz kartce, ze wskazówkami, za które tak ją uwielbiam: dodaj na oko, wymieszaj trochę, ale nie za długo albo dosyp tyle, żeby było dobrze. Szczególnie pomocne, gdy staram się wypróbować przepis po raz pierwszy i nie mam bladego pojęcia ile to jest dużo, ale nie za dużo. Ale w tym cały urok i domowe ciepło. Mamine czary-mary ze starego zeszytu z przepisami.
Przepis na racuchy jest najprostszy i najpyszniejszy z możliwych. Placuszki są miękkie, puszyste i ani nie za słodkie, ani nie niedosłodzone. W sam raz we wszystkim.
Mamine racuchy
Składniki:
2 jajka
szczypta soli
250 ml kefiru
280 ml śmietany 30%
pół łyżeczki proszku do pieczenia
mąka pszenna* (wyjaśnienie ile dodać – niżej)
3 jabłka
pół łyżeczki cynamonu
cukier puder
Przygotowanie:
Do miski rozbić 2 jajka, posolić. Ubić trzepaczką (nie mikserem). Dodać kefir i śmietanę, dobrze wymieszać. Dodać proszek do pieczenia, cynamon i mąkę. *Tu wyjaśnienie ilości: mąkę trzeba dodawać porcjami (np. łyżkami), aż do uzyskania ciasta bez grudek, z pęcherzykami powietrza i o konsystencji lejącej gęstej śmietany. Ja dodawałam po 1 łyżce, wyszło mi jakieś 9 – 10. Gdyby ciasto po dodaniu mąki było za gęste, trzeba dodać jeszcze trochę kefiru i zimnej wody. Kiedy będzie miało odpowiednią gęstość, jabłka obrać, powykrawać gniazda nasienne, pociąć na krążki, kostki lub płatki i wrzucić do ciasta, żeby nim oblazły. Smażyć niezbyt duże racuchy na złoto na rozgrzanym oleju. Posypać cukrem pudrem.
Comments
Cudowne racuchy Asiu! Dawno nie jadłam.
Pyszotki i piękne zdjęcia. :)
Uściski:*
Ja też bardzo racuch(l)ove, ale troszkę inne niż Twoje. Choć przyznam, że i ten przepis muszę wypróbować :)
rozkosznie o nich piszesz, już ma się ochotę na takie oprószone cukrem pudrem słodkości.. domowe, mamine. koniecznie.
ojejku !!!chyba po mojej diecie—racuchy zwyciezyly. Ale jak mawiali starozytni (Indianie)—raz kozie smierc !!!!!!!!!!!
Kocham takie. Ach, chyba kupię drożdże ;)
słodko i przepysznie;)
Miłego dnia, Asiu:))
Pyszne, domowe i najlepsze! Miłego dnia!
uwielbiam racuchy! zawsze i zawsze kojarzą mi się z moją mamą! coś w tym jest! a na książkę też mi apetytu narobiłaś!
Racuchy = moja mama = dom rodzinny = błogość… :)
Sylvvia, ja robię bez drożdży – takich jak piszesz jeszcze nie robiłam, choć jadłam i były przepyszne.
Paulina, prawda? Racuchy w prostym rachunku = dom :)
Majanko – ja też cię uściskuję i miłego dnia!