Stron: 276
Składniki na dużą blachę o średnicy 20-22 cm:
- 1/2 szklanki białych, drobnych rodzynek
- 1 szklanka ciepłego, świeżo wyciśniętego soku z pomarańczy
- 8 łyżek miękkawego masła
- 3/4 szklanki cukru
- 1 jajko + 1 żółtko
- 2 szklanki mąki uniwersalnej
- 1/3 szklanki holenderskiego kakao
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia
- 1 łyżeczka świeżo startej gałki muszkatołowej
- 1/2 łyżeczki mielonych goździków
- 1/2 łyżeczki świeżo zmielonego białego pieprzu
- 1/2 łyżeczki soli morskiej
- 110 g gorzko-słodkiej czekolady, takiej o zawartości 70% kakao
- 1/4 szklanki kawy zaparzonej z 1 łyżeczki kawy rozpuszczalnej
- drobno starta skórka z 1 dużej pomarańczy
- 1/2 szklanki koniaku zmieszana z 1/4 szklanki wody – pominęłam, koniak zastąpiłam dodatkowym sokiem pomarańczowym
Przygotowanie:
Comments
Ach chętnie bym zjadła takie czekoladowe aromatyczne ciasto. Tego mi właśnie trzeba :-)
Książka zapowiada się interesująco i chociaż lista składników ciągnie się przez stronę, to nie zniechęca mnie wcale, bo z chęcią bym zrobiła takie aromatyczne czekoladowe ciacho :)
Brzuszku, jak się wpatrzyć w tę długaśną listę składników, to połowa z tego to jest szczypta tego,łyżeczka tamtego – głównie przyprawy. Niby małe, a dają mnóstwo aromatu!
pięknie wygląda! mokrusie , czekoladowe mniaaaam i te przyprawy! do wypróbowania koniecznie :D
Kuchareczku, wlasnie nadrabiam zaleglosci na Twoim blogu. Fajnie sie Ciebie czyta. Ostatnio kupilam ksiazke „Smaki poludniowej Italii”, a ta, o ktorej piszesz ukazala sie akurat w Poslce jak wrocilam do domu :) Nie szkodzi, czeka juz w kolejce do kupienie :)
Ciasto wyglada rewelacyjnie. Na pewno je upieke w niedalekiej przyszlosci :)
Buziaczki.
Majku, ogromnie sie cieszę. Smaki pd Italii tez przeczytałam, tylko w odwrotnej kolejności niz nalezy – zaczęłam od północnych, które ukazały sie później :) Ale klimat ten sam, jeśli spodobają ci sie smaki południa, północ tym bardziej :)
Tej książki nie czytałam, ale zachęciłaś mnie ,więc sobie ją zakupię:).
Wiesz,że kocham Italię, wszystko co z nią związane. Ksiązek z gotowaniem w tle, ksiazek o Italii przeczytałam już sporo, każda coś w sobie ma. Marleny de Blasi nie czytałam jeszcze, a więc moze zacznę od tej właśnie (kiedy skończę Pottera,który niesamowicie mnie wciągnął mimo obejrzenia wszystkich filmów).
Ciasto brzmi i wyglada bajecznie. Takie ciasta lubię, a jak jest wilgotne to tym bardziej zachęca do zrobienia:).
Asiu, recenzja świetna, uważam,że się rozkręciłaś i to na wielki plus!
Uściski:*
Majana
Madziu, nawet nie wiesz jak miło mi to czytać :) Szczególnie od Ciebie, bo zawsze piszesz szczerze, to dla mnie wiele znaczy. Dziękuję! :*
Co do de Blasi – kupiłam przyjaciółce też jej poprzednią książke, której z kolei ja nie czytałam – „Sto dni w Wenecji”, mówiła, że świetna, więc myślę, że ona w ogóle fajnie pisze o Wloszech i z Twoją miłościa do Włoch powinno Ci sie spodobać :)
uściski&buziaki!
dostałam na gwiazdkę obie książki, i jedną pobieżnie przeczytałam od razu. Potem całą noc śniło mi się że faszeruję przepiórki i piekę je dla przyjaciół a oni jedzą i jedzą ….
książka cudo jeśli ma się ochotę na naprawdę coś NOWEGO. takich przepisów nie znajdzie się nigdzie indziej, więc jak autorka bloga POLECAM !