Najnowsze wpisy

Ciasto znikające

Prawdziwe, domowe ciasto. Oj, jak dawno takiego nie piekłam! Ciasto znikające, potocznie zwane pleśniakiem, chociaż uważam, że ta pierwsza nazwa jest bardziej zachęcająca. Zresztą pod taką nazwą je znalazłam w książce Smak życia Agnieszki Maciąg. Dlaczego znikające, łatwo się domyśleć – szybko znika. Nie tylko kawałek, nie dwa – cała blacha. Kruchy spód, powidła ze śliwek, puszysta …

Babcine pieczone jabłka

Przypomniałam sobie o tych jabłkach ostatnio, siedząc nad stertami notatek i kser, próbując robić wszystko, byle by się nie uczyć. Przypomniałam sobie, bo, w przeciwieństwie do sesji, kojarzą mi się z samymi dobrymi momentami. Ze wspólnym pieczeniem jabłek u babci, kiedy byłam mała, dopieszczaniem przez mamę zawsze, kiedy byłam chora i jedynym pożywieniem poza sucharami …

Małe kruche herbatniki

Mam bzika na punkcie małych kruchych ciasteczek, co zresztą widać na tym blogu. Dziwnie się czuję, kiedy duży szklany słoik na ciastka w kuchni jest pusty. Bo małe ciasteczka zawsze się przydają: do kawy, żeby kogoś poczęstować, żeby kilka komuś podarować gdy ma zły dzień, albo po prostu, bo ma się ochotę na małą słodkość, …

Zawijanki! Rogale drożdżowe z powidłami

I to zdecydowanie rogale – nie rogaliki. Drożdżowe zawijańce z powidłami w środku. Bardzo puszyste i mięciutkie. Nadzienie usilnie chciało z niektórych rogali wydostać się na zewnątrz, ale poprzestało na rzuceniu okiem poza wnętrze rogalika i skapitulowaniu. To dlatego, że zawsze pakuję do środka więcej nadzienia: bo jak drożdżowe z nadzieniem, to z nadzieniem, a …

Ciastka cytrynowo-migdałowe

I szczęście, i słabość – mam do małych kruchych ciasteczek. Ale kruchych naprawdę, kruchych niesamowicie, takich, które ledwie się ugryzie, kruszą się na kawałki, z których dopiero wtedy wydobywa się smak tego, co w nich ukryte. Czyli cytryna i migdały. Trochę zimowo, trochę wiosennie. Zimowo, jeszcze, oby już niedługo, przez orzechy, wiosennie przez cytrynę. Czyli …

Ciastka z energią na cały poranek

Najlepsze pełnoziarniste ciastka, jakie jadłam! (A nie wiem, czy w ogóle nie najlepsze, jakie kiedykolwiek jadłam, nie tylko wśród tych pełnoziarnistych). Są obłędne: z dużą ilością dobrych rzeczy w środku, przepyszne w smaku i niesamowicie pożywne. I zdrowe: z mąki żytnio-razowej, z brązowym cukrem, którego w dodatku jest bardzo mało. Rozeszły się w mgnieniu oka, …