Z biografiami jest tak: podobno żeby je polubić, trzeba do ich czytania dojrzeć. Podobno im grubsza, tym lepsza. I podobno też, im bardziej wydaje ci się, że o czyimś życiu wiesz już wszystko dzięki dwóm kliknięciom myszy w googlach, tym bardziej się ze swoją opinią przejedziesz. „Chodzą słuchy”, że niczego lepszego o Cohenie już nie …