Na fali zmian blogowych, postanowiłam odświeżyć kolejną rzecz: formę testów i recenzji nieliterackich. Produkty czy sprzęt kuchenny, które do tej pory brałam na warsztat, zawsze jakoś gubiły się pośród przepisów i cytatów. Dotykałam, oglądałam, poddawałam ekstremalnym temperaturom albo mieszałam z różnymi składnikami i guzik z tego był, bo zawsze to były recenzje „przy okazji”: obręcze …