Wigilijny kompot z suszu

Wigilijny kompot z suszonych owoców – gdy byłam mała, nie cierpiałam go. Polubiłam dopiero wtedy, gdy odkryłam, że to, co mi zawsze przeszkadzało, to aromat wędzonych owoców.

Przez to świąteczny kompot długo kojarzył mi się z pomieszaniem zupy grzybowej z sokiem jabłkowym – aż w końcu ugotowałam sama dokładnie taki, jak lubię, bez wędzonki (choć wiem, że niektórzy lubią – podam Wam w przepisie różne opcje), za to z żurawiną, figami i świeżo wyciskanym sokiem z pomarańczy. Jest wspaniały, nieprzesłodzony, aromatyczny i ma piękny kolor.

WIGILIJNY KOMPOT Z SUSZU
na 1 spory garnek, przepis szczególnie dla tych, którzy nigdy nie lubili kompotu z suszu :)

  • 120 g suszonych jabłek
  • 120 g suszonych gruszek
  • 80 g suszonych moreli
  • 100 g suszonych śliwek*
  • 70 g suszonej żurawiny
  • 6 suszonych fig
  • 5-10 goździków (jak lubicie)
  • 1 mała laska cynamonu
  • 3 l wody
  • sok wyciśnięty z 1 pomarańczy
  • sok wyciśnięty z 1/2 cytryny
  • 1 łyżka miodu – opcjonalnie, można pominąć, a można dodać więcej, do smaku

* jeśli lubicie kompot z aromatem wędzonych owoców, zamieńcie część suszonych owoców na suszone wędzone lub dorzućcie o kilka więcej wędzonych śliwek, jabłek i gruszek

Wszystkie owoce oraz goździki i cynamon wrzucam do garnka, zalewam letnią wodą i zaczynam gotować – najpierw na średnim ogniu, a gdy kompot zacznie się już gotować, zmniejszam ogień na mały, by kompot gotował się powoli. Ja gotuję pod przykryciem, ale jeśli woda bardzo buzuje, można lekko odchylić pokrywkę. Po ok. 1 godzinie dodaję sok z pomarańczy i z cytryny, a jeśli całość jest za mało słodka, to jeszcze 1 łyżkę miodu.

Po ugotowaniu zostawiam kompot, żeby się przestudził i jeszcze „doszedł” sobie spokojnie i nabrał wszystkich aromatów. Najlepszy jest po kilku godzinach od wystudzenia. Jeśli lubicie podawać ciepły, można go potem odgrzewać.

Smacznego!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *