Maneesh

Manish lub maneesh, choć spotkałam się także z pisownią maanesh, ma’anesh i manesh – dwie pierwsze są poprawne, ale w gruncie rzeczy chodzi o to samo: o popularne indyjskie chlebki (to się w ogóle ładnie nazywa po angielsku, flatbreads, dzięki czemu od razu wiadomo, że chodzi o płaskie pieczywo, ale nie bułki ani małe chleby, tylko właśnie o coś pomiędzy mącznym plackiem a niewyrośniętym chlebem), których nazwy w dodatku używa się jako popularnego indyjskiego imienia – które, jeszcze z kolejnej kolei, oznacza w dosłownym tłumaczeniu z hindi „Boga umysłu”/„The God of the Mind”. To jest wszystko tak ładne!

Ale wróćmy do maaneshu/sha jako pszennego chlebowego placka. To coś idealnie pośredniego pomiędzy podpłomykami a pitą – jego podstawą są mąka, drożdże i woda z niewielkim dodatkiem soli, cukru i oliwy. Oraz dużo zataru na wierzch, ale o zatarze zrobię Wam oddzielny wpis. Nie należą do najszybszych placków, bo ciasto drożdżowe musi swoje odstać, by wyrosło, ale polecam z całego serca, są pyszne, proste w przygotowaniu i z powodzeniem można uznać je za dumnego reprezentanta opcji wegańskiej – samo roślinne w środku.

MANEESH

SKŁADNIKI NA OK. 20 SZTUK
(jeśli nie potrzebujecie aż tylu, zmniejszcie proporcje o połowę)

  • 1 kg mąki pszennej, najlepiej chlebowej, ale każda inna z typem od 500 się nada + 3 łyżki dodatkowo
  • 2 łyżki soli
  • 1 łyżka cukru
  • 40 g świeżych drożdży
  • 700 ml ciepłej, ale nie gorącej wody
  • 3 łyżki oliwy z oliwek
  • na wierzch: zatar + oliwa z oliwek lub jakiś inny ulubiony olej/oliwa smakowa w wersji płynnej – nie może to być na przykład stopione masło lub olej kokosowy

Do dużej miski przesiać mąkę (1 kg) i sól. W mniejszej misce lub garnuszku z ciepłą wodą roztopić drożdże, dodać cukier i 3 dodatkowe łyżki mąki. Wymieszać trzepaczką. Przykryć ściereczką i pozostawić na minimum 15-30 minut, aż rozczyn drożdżowy zacznie pracować (powinna utworzyć się pianka i powinien nieco się zwiększyć).

Gdy rozczyn będzie już podrośnięty, wlewamy go do mąki i dolewamy 3 łyżki oliwy. Mieszamy wszystko porządnie – obojętne czy hakiem w robocie, łyżką czy rękami. Ciasto będzie bardzo mocno klejące. Nie trzeba wyrabiać go od razu, ważne, by porządnie wmieszać mąkę w ciasto. Przykryć ciasto (w misce) i pozostawić je do wyrośnięcia na minimum 1 godzinę.

Po tym czasie ciasto można wyrobić, najlepiej na stolnicy, całe na raz lub po kawałku. Z gotowego, wyrobionego ciasta odrywać kawalki wielkości piłki do squasha albo piłeczki golfowej i, podsypując stolnicę mąką, wyrobić w dłoniach na placek o grubości ok. 7mm, można to zrobić wałkiem, ale lepsze efekty pod względem puszystości uzyskacie, gdy rozciągnięcie ciasto delikatnie dłońmi jak spód do pizzy.

Gotowe placki układamy na blasze, piekarnik nagrzewamy do 210 stopni C, placki polewamy odrobinę oliwą, sypiemy zatarem albo, jeśli zataru brak, ulubionymi przyprawami lub nawet samą solą i wkładamy do rozgrzanego pieca. Maneesh piecze się stosunkowo szybko, ok. 15-25 minut powinno wystarczyć, to też zależy od piekarnika. Maneesh można zrumienić na wierzchu, będzie wtedy bardziej kruchy lub można go pozostawić bladym, ale wypieczonym w środku, wtedy będzie bardziej przypominał chleb.

Smacznego!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *