Chaczapuri

Czyli gruzińska pizza. Każdy region na świecie ma swoją wersję czegoś na kształt pizzy: czasem bardziej przypomina chleb, innym razem placek, bywa drożdżowe, zaparzane lub kruche (w polskiej kuchni przez długi czas królował podpłomyk).

Nieziemsko dobre placki nadziewane serem, bardzo proste i bardzo pyszne i na ciepło, i na zimno. Jeśli jesteście fanami ciepłej wersji, chaczapuri świetnie odgrzewa się na patelni, nie robiąc się gumiastym ani twardym. Nadzienia w każdym placku jest naprawdę sporo, choć ja bym go dodała jeszcze więcej. Następnym razem!

CHACZAPURI
przepis od Tomka Lacha

SKŁADNIKI NA 4 CHACZAPURI

  • 500 g mąki (może być pszenna zwykła lub pełnoziarnista – robiłam dwa rodzaje, ciemniejsze chaczapuri to pełnoziarniste)
  • 300 ml ciepłej wody (ciepłej, nie lepiej, ale i nie gorącej)
  • 7 g suszonych drożdzy lub 15 g świeżych
  • 1 łyżeczka soli
  • 1 łyżeczka cukru
  • 20 ml oliwy
  • 300 g fety
  • 150 g mozarelli
  • 150 g dowolnego sera żółtego
  • dowolna zielenina do posypania po wierzchu
  • 1 żółtko – opcjonalnie, jeśli nadzienie nie będzie chciało się kleić – może się tak stać, jeśli feta jest sucha

Przygotować rozczyn drożdżowy: do 50 ml ciepłej wody dodajemy drożdże, cukier i 1 łyżkę mąki. Mieszamy, aż utworzy się pianka, przykrywamy ściereczką i odstawiamy na 10-15 minut w ciepłe miejsce. W drugiej misce mieszamy ze sobą mąkę i sól. Na koniec dodajemy oliwę i cały rozczyn drożdżowy. Mieszamy, przekładamy na stolnicę posypaną mąką i delikatnie wyrabiamy dłońmi, aż pozbędziemy się wszystkich grudek, a ciasto przestanie kleić się do rąk. Potrwa to kilka minut, ciasto cały czas powinno pozostać miękkie. Odstawiamy ponownie do miski do wyrośnięcia na około 1 godzinę, przykrywamy ściereczką.

W tym czasie przygotowujemy farsz: mieszamy fetę ze startą mozarellą i serem żółtym (najlepiej na małych oczkach na tarce) i mieszamy dłońmi. Nadzienie powinniśmy dać radę uformować na kształt kuli.

Po wyrośnięciu ciasta podzielić je na cztery części (nie wygniatamy ciasta!). Każdą z nich delikatnie rozpłaszczyć na placek i położyć na środku 1/4 nadzienia, też najlepiej, żeby było zbite w kulkę. (Schemat postępowania jest podobny do pączków). Placek z ciasta zamykamy z nadzieniem w środku jak sakiewkę, łączeniem do dołu. Delikatnie rozpłaszczamy w dłoniach na tak duży placek, jak nam pasuje (ja robiłam duże i cienkie). Nadzienie rozejdzie się równomiernie w środku.

Placki smażymy na rozgrzanej patelni bez tłuszczu z obu stron, aż przysmażą się jak chlebki naan lub podpłomyki lub pieczemy w piekarniku nagrzanym do 240 stopni C przez ok. 10-20 minut, aż do lekkiego zrumienienia (jak pizza). Po upieczeniu/usmażeniu kroimy na trójkąty i podajemy z odrobiną oliwy/masła i zieleniną na wierzchu.

Drugi sposób na chaczapuri to „łódeczki” w kształcie oka z jajkiem wbitym w zagębienie. Gdy już mamy płaski placek z nadzieniem w środku, zwijamy jego oba brzegi, a na środku formujemy „rynienkę” lub rant, aby jajko nie wyciekło z chaczapuri podczas pieczenia. Wbijamy w zagłębienie jajko, posypujemy zieleniną i pieczemy ok. 10-20 minut w piekarniku nagrzanym do 240 stopni C.

Smacznego!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *